zajawka Gajewska

i

Autor: Artur Hojny

Kinga Gajewska, najmłodsza kandydatka do Europarlamentu wyznaje: Nie mam kalafiorów na uszach [WIDEO]

2014-05-16 9:28

Najmłodsza kandydatka Platformy do europarlamentu w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskiem, redaktorem naczelnym "Super Expressu".

"Super Express": - Ustalmy fakty. Ma pani 23 lata i startuje do Parlamentu Europejskiego?

Kinga Gajewska: - Tak. Z list PO w okręgu warszawskim.

- W pani wieku nie o tym marzyłem. Zastanawiałem się, jak wedrzeć się do akademika studentek polonistyki. Nie ograbia się pani z młodości?

- Za pana młodości ciężko było dostać się do PE. Ja dzięki polityce mam szansę poznać wielu ciekawych ludzi, prowadzić wiele ciekawych rozmów.

- Kobieta w pani wieku nie powinna się zajmować czymś innym?

- Gotowaniem?

- Młodością! Żyje pani pełną piersią?

- Oczywiście. Robię tysiące różnych rzeczy i spełniam się w wielu dziedzinach.

- To gdzie się pani tak spełnia?

- Od czego zacząć?

- Może od narzeczonego?

- Nie mam narzeczonego. Mam chłopaka, Piotra. Jest moim głównym zainteresowaniem, ale nie jedynym.

- A co robi Piotr? Jest politykiem?

- Nie interesuje się polityką.

- Mieszkacie razem?

- Tak. Mam jednak nadzieję, że wkrótce zmieni się nasz status.

- A to można tak bez ślubu? Przecież podobno jest pani katoliczką...

- Jestem katoliczką, chodzę na pielgrzymki.

- Do Częstochowy?

- Tak. Co roku.

- I mieszka pani z facetem pod jednym dachem? Nie koliduje to z pani wiarą?

- Mieszkam, ale ma pan kosmate myśli. Dyplomatycznie odpowiadając, to pewne inicjacje zostaną poczęte po ślubie.

- Piotrze, współczujemy. Jakie są inne pani zainteresowania?

- Sport. Jeżdżę na motocyklu. Trenowałam przez siedem lat zapasy. Dziesięć lat tańczyłam tańce latynoamerykańskie.

- Jak ktoś trenował zapasy, to ma kalafiory na uszach.

- Ja nie mam. Zakładałam słuchawki.

- Miała pani jakieś osiągnięcia?

- W zapasach mistrzostwo Warszawy i Mazowsza, a na mistrzostwach Polski zdobyłam niestety czwarte miejsce.

- Lubi pani Boniego?

- Bardzo lubię.

- A widziała pani jego spot, w którym wyskakuje z krzaków?

- Tak, jest przeuroczy.

-Nie boi się pani ludzi wyskakujących z krzaków?

- Nie. Dlaczego ktoś, kto wyskakuje z krzaków, miałby być od razu agresywny?

- Wie pani, że minister Boni ma opinię kobieciarza? Tzn. on lubi kobiety, a kobiety jego. Zachodzą interakcje, oczywiście, bardzo kulturalne.

- Nie ma żadnego problemu w kontaktach z nim. On dogaduje się świetnie z młodzieżą. Cała młodzieżówka uwielbia ministra Boniego.

- Widziałem w Internecie pani plakat wyborczy, który był powieszony na terenie agencji towarzyskiej.

- Poinformowali mnie na Facebooka.

- Jak się pani na to zapatruje? Tu Kinga Gajewska, a tu panie, które zapraszają za ok. 200 zł za godzinę.

- To nie jest miejsce, które wybrałam ja czy ktoś z moich sztabowców. Ukradziono mi trzy banery na warszawskiej Woli i jeden z nich się tam pojawił. Zostały jeszcze dwa. Ciekawe, gdzie trafią.

- To sprawka konkurencji?

- Na pewno nie sprzymierzeńców. Jeżeli ktoś chce pomóc, zapraszam. Będę wskazywała miejsca, które są godne kandydata do europarlamentu.

- Poznała pani osobiście premiera?

- Tak.

- Jak to było?

- Poznałam go 3 lata temu, miałam złamaną nogę...

- Czyli na litość go pani wzięła?

- No tak (śmiech). Byłam o kulach, poprosiłam o zdjęcie. Jest prześmieszne, jestem w bardzo krótkich spodenkach.

- Wydrukujemy. O czym rozmawialiście? Co ci się, dziewczynko, stało?

- Pierwszych nie pamiętam, ale pamiętam ostatnią, kiedy rozmawialiśmy o kobietach, ich pozycji w UE i Polsce.

- Z powodu wieku nie traktują pani z pewną pobłażliwością?

- W PO się nie zdarzyło. Jestem traktowana tak samo jak każdy kandydat.

- Przeszkadza pani, że Donald Tusk kłamał, będąc w opozycji, kiedy obiecywał obniżanie podatków? Teraz mówi wprost, że nie będzie obniżał, bo teraz to już rządzi. Przeszkadza pani, że politycy kłamią? W tym pani wódz!

- Nie nazwałabym tego kłamstwem...

- To po prostu uprawianie polityki?

- Kłamstwem byłoby, gdybym zrobiła coś przeciwko panu, pan by o to zapytał, a ja odpowiedziałabym, że tego nie zrobiłam.

- Wydaje mi się, że pan Tusk...

- Od czasów komunizmu nie znaleźliśmy się w tak ciężkim kryzysie. Inne postulaty można też wysnuwać, kiedy jest się szefem opozycji, a inaczej wygląda sprawa, kiedy się rządzi.

- Z całą pewnością, co innego się mówi w opozycji, a co innego, kiedy się rządzi. Ale Donald Tusk obiecał w opozycji obniżkę podatków, a teraz mówi, że żadnej obniżki nie będzie. Z panią też tak jest jak z nim? Teraz pani coś obiecuje, ale kiedy pani dostanie się do europarlamentu, to powie "sorry, to mówiłam jeszcze nie będąc posłem"? Na razie zresztą nie mówi pani, co chce robić.

- Na razie nie mam jeszcze takich kompetencji, żeby powiedzieć, co konkretnie zmienię. Mogę powiedzieć, czym bardzo chciałabym się zajmować...

- Sportem?

- Nie tylko, nie tylko. Edukacja, bezrobocie wśród młodych, integracja międzypokoleniowa (współpracuję z Uniwersytetami Trzeciego Wieku) i sport.

- Co pani robi na Uniwersytetach Trzeciego Wieku?

- Prowadzę zajęcia z języka niemieckiego i sportowe z nordic walking.

- To bezsensowne łażenie z kijkami?

- Nie bezsensowne. 95 proc. mięśni ciała pracuje, a dla osób w podeszłym wieku...

- O, to może powinienem już się zająć nordic walking?

- Tę dyscyplinę uprawiają młodsi i starsi. Zachęcam pana, żeby przyszedł pan do mnie na lekcję.

- Jak pani chce połączyć swoją działalność z posiadaniem dzieci?

- Chcę mieć dwójkę dzieci.

- Pani narzeczony już o tym wie?

- Nie narzeczony, chłopak. Widzisz, Piotrze... Było przed kampanią pomyśleć.

- Nie narzeczony, bo musi się oświadczyć, pierścionek...

- Tak, uklęknąć.

- A klęknie?

- No pewnie, że tak! I myślę, że urodzę dzieci i nie wezmę urlopu...

- Podrzuci pani dziecko, mówiąc: Piotrze, teraz ty się zajmuj?

- Absolutnie nie! Będę opiekowała się dzieckiem.

- Z Brukseli?

- To nie jest tak, że tam się mieszka non stop. Trzy dni w tygodniu jest się w Polsce.

Czytaj: Kandydatka PO na płocie agencji towarzyskiej! Teraz okazuje się, że billboard...

Wiadomości Se.pl na Facebooku