Gigantyczne pieniądze, prestiż i wielka polityka - to wszystko wiąże się z objęciem stanowiska szefa Rady Europejskiej. Od grudnia 2014 roku tę zaszczytną funkcję objął Donald Tusk, a teraz zbliża się moment, kiedy politycy Wspólnoty podejmą decyzję, kto dalej będzie piastował to stanowisko. Spore szanse ma były szef Platformy Obywatelskiej, ale prawdopodobnie nie będzie on mógł liczyć na poparcie ze strony rządu Beaty Szydło. Co więcej, jak twierdzi "Financial Times", Jarosław Kaczyński chce by tę funkcję objął... Jacek Saryusz-Wolski, europoseł Platformy Obywatelskiej. Gazeta dotarła do dwóch świadków, którzy potwierdzili sensacyjne ustalenia.
- Polska usiłuje zmobilizować sprzeciw wobec reelekcji Donalda Tuska. Warszawa może wysunąć kandydata przeciwko obecnemu przewodniczącemu Rady Europejskiej. Gdyby nie wysiłki Warszawy, by zmobilizować kraje przeciwko Tuskowi, jego ponowny wybór na drugą 2,5-letnią kadencję byłby postrzegany przez wielu dyplomatów jako formalność - cytuje europosłów gazeta. "Financial Times" zaznacza, że Jacek Saryusz-Wolski mógłby liczyć na poparcie ze strony Polski i Węgier.
Nowego szefa Radu Europejskiej poznamy po szczycie, który zaplanowano na 9-10 marca.
Na szefa Rady Europejskiej możnaby zgłosić jeszcze: J.Brudzinskiego lub R. Terleckiego albo M. Kuchcinskiego, ewentualnie M.Suskiego
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 27 lutego 2017
Ruch z @JSaryuszWolski cudownie demoniczny.
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 27 lutego 2017
Sto razy wolę @JSaryuszWolski od @donaldtusk. Cóż z tego, skoro na taką zamianę nie ma szans.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 27 lutego 2017
Skądinąd wiele mówi o zasobie kadrowym PiS, że jedynym kandydatem, którego znaleźli na szefa Rady Europejskiej, jest polityk Platformy
— Michał Szułdrzyński (@MSzuldrzynski) 27 lutego 2017