Paweł Borys podał optymistyczne przewidywania co do inflacji w Polsce. Jak twierdzi, jeszcze w 2023 roku może znacznie spaść. - Jest szansa, że do końca 2023 r. inflacja spadnie poniżej 10 proc. Ceny jeszcze rosną, w ciągu miesiąca o ok. 1 proc., ale paliwa tanieją, surowce również. Najgorzej jest z usługami, gdzie jest presja płacowa i firmy przekładają ją na ceny – stwierdził w Polsat News. Podkreślił, że tak zwana Putinflancja dobiega końca, jednak wciąż są odczuwalne jej skutki wtórne. - Każdy oczekuje podwyżek płac, a firmy przekładają to na ceny. To zajmie jeszcze kilka miesięcy, zanim informacja bazowa zacznie hamować – stwierdził prezes PFR.
Podał też warunek, jaki musi zostać spełniony, by nastąpiła obniżka stóp procentowych: inflacja musiałaby spaść poniżej 5 proc. w 2024 roku. Wtedy pojawi się szansa na obniżkę. - Większość prognoz wskazuje jednoznacznie spadek inflacji w ciągu dwóch następnych lat i obniżki stóp procentowych w przyszłym roku. Przy założeniu, że już nic złego się nie wydarzy – ocenił Paweł Borys w Polsat News. Dodał też, że aby poradzić sobie z inflacją, trzeba przejść przez okres spowolnienia.