Joachim Brudziński UPOKORZYŁ Monikę Olejnik! Dziennikarka przerwała program

2015-04-04 4:00

Trafiła kosa na kamień! Zazwyczaj to goście redaktor Moniki Olejnik muszą się sporo napocić, aby wyjść obronną ręką z telewizyjnego studia "Kropki nad i". W miniony czwartek było inaczej. Do swojego programu Olejnik zaprosiła posła PiS Joachima Brudzińskiego (47 l.), któremu udało się wyprowadzić z równowagi gwiazdę dziennikarstwa do tego stopnia, że przerwała program.

Główny temat rozmowy dotyczył wyroku na byłego szefa CBA i wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego (50 l.). Brudziński bronił swojego partyjnego kolegi. - To krystalicznie uczciwy człowiek - mówił. Według jego słów po przejęciu władzy przez PiS Kamiński wróci na stanowisko szefa CBA. W tym momencie Monika Olejnik przypomniała historię biznesmena Bogusława Seredyńskiego, który dostał od państwa 455 tysięcy złotych odszkodowania i zadośćuczynienia za akcję CBA, której stał się ofiarą. Wtedy Brudziński wypalił: - Gdyby pani bardzo chciała (Brudzińskiemu coś wypomnieć - red.), to i tak musiałaby pani ewentualnie sięgnąć do swojego serdecznego przyjaciela, który panią podwoził samochodem po rozmowie w Trójce, niejakiego Jerzego Urbana.

Przypomnijmy, że chodzi o fragment filmu z 1991 roku, na którym widać, jak po audycji w radiu Jerzy Urban (82 l.) zaprasza Monikę Olejnik do swojej limuzyny. - Jerzy Urban nie jest moim przyjacielem. (...) Wiem, że pana zdenerwowało to, co panu puściłam o panu Seredyńskim - odcięła się Olejnik i zakończyła program przed czasem. Zamiast zwyczajowych 20 minut ta "Kropka nad i" trwała 12 minut.

- Widzę tu poważne błędy dziennikarskie Moniki Olejnik. Rozmówca ją sprowokował, przestała być dziennikarką, a stała się partnerką, którą na dodatek bardzo łatwo urazić - ocenia w rozmowie z "Super Expressem" prof. Wiesław Godzic (62 l.), medioznawca.

Zobacz: Monika Olejnik przekrzykuje się z Brudzińskim. Jerzy Urban nie jest moim przyjacielem