Joachim Brudziński: - Oczywiście, że tak. Dlatego że był pierwszym takim wydarzeniem po tym, jak prawica się podzieliła i PiS opuściła grupa naszych kolegów.
- Nie udało się zjednoczyć z ważnymi prawicowymi partiami, Solidarną Polską i Polską Razem.
- Jeśli mierzyć ich siłę w oparciu o ordynację wyborczą, to ich siła w liczbie mandatów jest równa zeru. Lecz my tego tak nie traktujemy. Jarosław Kaczyński wyciągnął rękę do wszystkich środowisk patriotycznej prawicy i ona nadal jest wyciągnięta. Oczywiście jesteśmy realistami i wiemy, że nasi byli koledzy partyjni czy ci, którzy wywodzą się z innych środowisk, będą próbowali podbijać stawkę wedle zasad dobrych w kupiectwie, ale nie w polityce.
- Ręka jest wyciągnięta, jednak nie udało się dogadać. O co poszło? Chodziło o warunki współpracy?
- Nie jesteśmy naiwni i nie liczymy, że ta ręka będzie od razu ochoczo podjęta. Naszym jedynym warunkiem jest brak warunków wstępnych. Sobotnie spotkanie miało być miejscem dla wyrażenia woli współpracy. Dlatego cieszę się, że w sobotę pojawiło się tylu poważnych partnerów. Solidarność uważam za partnera daleko atrakcyjniejszego w walce o prawa pracowników czy likwidację umów śmieciowych niż Zbigniew Ziobro czy Jarosław Gowin, przy całym szacunku dla nich.
- Jakie były warunki Zbigniewa Ziobry w negocjacjach z Jarosławem Kaczyńskim? Kilka jedynek i wszystkie czwórki na listach w wyborach parlamentarnych?
- Potwierdzam, że chciał jak najwięcej i jak najlepiej dla działaczy swojej partii. Ale PiS nie jest od tego, żeby zapewniać mu komfort we wzajemnych relacjach z kolegami partyjnymi. My chcemy rozmawiać, ale nie za cenę stawianych żądań. Muszę uczciwie przyznać, że jeszcze w zeszłym tygodniu, przed sobotą, rozmawiałem ze Zbigniewem Ziobrą z upoważnienia prezesa Kaczyńskiego i on też deklarował wolę porozumienia się ponad naturalnymi oczekiwaniami i ambicjami.
- Podobno imienne zaproszenia na sobotni kongres otrzymali wszyscy parlamentarzyści Solidarnej Polski oprócz Zbigniewa Ziobry.
- To bzdura. To już jest wyjaśnione. Zbigniew Ziobro również otrzymał takie zaproszenie własnoręcznie podpisane przez Jarosława Kaczyńskiego.
- Pojawiają się komentarze, że bardziej zależy wam na zneutralizowaniu konkurencji niż na faktycznym zjednoczeniu prawicy. Nie jest tak?
- Zależy nam na zneutralizowaniu Platformy Obywatelskiej i odsunięciu od władzy obecnej koalicji. Rozmowy o tym, ile jedynek chciał Ziobro, a ile pieniędzy chciał Gowin, służą dziś tylko temu, żeby rozpaczliwie przykrywać dramatyczny obraz państwa polskiego pod rządami sitwy, jaką dziś jest PO.
- Łatwiej jednak byłoby zneutralizować koalicję, neutralizując wcześniej własną konkurencję.
- Z naszymi partnerami po prawej stronie chcemy porozumienia i współpracy...
- Ale bezwarunkowych. Nie mogą w tej współpracy stawiać warunków.
- Lecz my również nie stawiamy warunków. To działa w obie strony. My mówimy: "przystąpmy do rozmów" i nie stawiamy przed tymi rozmowami warunków, poza jednym. Nie ma naszej zgody na AWS Bis i przekazanie pakietu kontrolnego nad przyszłym klubem naszym mniejszym partnerom.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail