Leszek Miller, Andrzej Duda

i

Autor: ART SERVICE / SUPER EXPRESS, MARCIN SMULCZYNSKI/SUPER EXPRESS

Leszek Miller kontra Andrzej Duda

„Jest prezydentem PiS-u, a ściślej mówiąc popychadłem Kaczyńskiego”

2024-02-07 5:30

Naiwni są wszyscy, którzy jeszcze liczą, że pan prezydent wybije się wreszcie na „niepodległość”. Pan prezydent jest wrogiem obozu zwycięzców i do końca będzie starał się im zaszkodzić. Dlatego radzę odpłacać pięknym za nadobne. To znaczy niezależnie od wrzasków czyścić kraj z PiS-owskich złogów - pisze w najnowszym felietonie dla "Super Expressu" Leszek Miller.

Wróżby

Pamiętają państwo żart prezydenta Dudy o wycieczce rektorów polskich uczelni do Afryki? Przeżył ją tylko rektor AGH, z którym od studenckich czasów zaprzyjaźniony był czarnoskóry kumpel z wydziału, obecnie przywódca ludożerców. Z punktu widzenia Dudy jego podróż do Afryki Wschodniej, trzeba więc uznać za akt odwagi. Może bierze się ona z owego świętego łoju, którym syryjska mistyczka Myrna Nazzour natarła mu głowę 10 lat temu?

Niestety, jeśli chodzi o politykę pan prezydent wart jest coraz mniej. W tej sprawie łój nie pomaga, a może nawet obnaża jego prawdziwą osobowość. Na rok przed końcem kadencji już nawet nie ukrywa, że jest prezydentem tylko tych Polaków, którzy na niego głosowali. Jest prezydentem PiS-u, a ściślej mówiąc popychadłem Kaczyńskiego. Paradoksalnie w strachu przed Kaczyńskim tkwi źródło jego arogancji w stosunku do rządu Donalda Tuska i własnych obowiązków. Dlatego uważam, że dosyć już traktowania Dudy jako poważnego polityka. On nawet nie ma zamiaru takim być.

Wyznaczenie terminu Rady Gabinetowej w trybie wezwania pełnego ironii i lekceważenia („mam nadzieję, że panowie ministrowie zdążą się przygotować”), przyjmowanie tonu władcy („nie będę tolerował”), groźby pod adresem sejmowej większości („nie ustąpię nawet na krok”) to wszystko świadczy o głębokich przemianach prezydenckiej mentalności. Naiwni są wszyscy, którzy jeszcze liczą, że pan prezydent wybije się wreszcie na „niepodległość”. Pan prezydent jest wrogiem obozu zwycięzców i do końca będzie starał się im zaszkodzić. Dlatego radzę odpłacać pięknym za nadobne. To znaczy niezależnie od wrzasków czyścić kraj z PiS-owskich złogów.

Ponieważ ich zamach na demokratyczną Polskę polegał przede wszystkim na zdewastowaniu demokratycznego państwa prawa, to należy ze wszystkich sił popierać prof. Bodnara i wspierać go w mozolnej odbudowie prawnego porządku. Należy też zmienić stosunek do pana Dudy. On nie dorósł do roli prezydenta. Trzeba z nim wytrzymać jeszcze rok, ale traktować go tak, jak on traktuje opozycję. Niestety w praktyce jest to chyba niemożliwe. Wśród koalicjantów w wielu sprawach nie ma zgody. Ostatni przykład – stosunek do zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Na skutek braku porozumienia odłożono je na potem, co będzie odczytane jako kapitulacja Tuska, a arogancję Dudy umocni. Nie tego oczekują od rządu miliony obywateli, którzy mieli dość chamstwa, złodziejstwa i kłamstw. Jeśli rząd Donalda Tuska to oczekiwanie zlekceważy, przepadnie prędzej niż się mu zdaje.

Listen on Spreaker.