Jest dobrze, ale...

2009-12-01 3:00

Pełzające podwyżki żywności, rosnące koszty utrzymania mieszkań i strach, że nie będzie nas stać na spłacenie rat - to główne zmory polskich rodzin. Sytuację utrudnia inflacja i strach przed utratą pracy.

Dziś "Super Express" publikuje dane z badania przeprowadzonego przez firmę ubezpieczeniową Genworth Financial, dotyczącego między innymi poczucia stabilności finansowej mieszkańców 14 krajów europejskich. Z odpowiedzi Polaków wynika, że bardzo często mamy kłopoty ze związaniem końca z końcem, czyli z dotrwaniem od jednej wypłaty do drugiej.

Badania te stoją w sprzeczności z oficjalnymi komunikatami, które prawie codzinnie serwuje się nam wszystkim. Że kryzys nas ominął, i że radzimy sobie z nim najlepiej na całym kontynencie. Skąd ten rozdźwięk? Może stąd, że większość polskich rodzin nie ma tak zwanej poduszki finansowej, czyli po prostu oszczędności na czarną godzinę. Może stąd, że w Polsce utrata pracy dla wielu rodzin wiąże się z natychmiastową katastrofą. Może stąd, że nie mamy rozbudowanej opieki socjalnej, a znalezienie teraz pracy graniczy z cudem. Rozdźwięk między optymistycznie podawanymi interpretacjami danych makroekonomicznych a realiami życia polskich rodzin zdaje się coraz większy. Jak ulał pasuje do niego powiedzenie jednego z moich przyjaciół: "Jest dobrze, ale nie beznadziejnie".