"Super Express": - Jak powinien wyglądać pogrzeb żołnierzy wyklętych z "Łączki"?
Jerzy J. Wiatr: - Ofiarom bratobójczej wojny po II wojnie światowej należy się wojskowy pogrzeb ze wszystkimi honorami. Byli to niewątpliwie patrioci. Inną sprawą jest, czy to, co robili, z punktu widzenia interesu państwa było słuszne w tamtej sytuacji. Po Jałcie, to było jedyne państwo polskie, jakie mogło istnieć. Alternatywą była nie Polska niezależna od Sowietów, ale wcielenie do ZSRR. Oddzielam ocenę działań tych ludzi, od oceny ich intencji. Ale nawet oceniając negatywnie ich plany, należy im się szacunek i pośmiertne oddanie honoru.
- To powinna być partiotyczna demonstracja z udziałem najwyższych władz państwowych?
- Trudno mi wdawać się w szczegóły, ale żołnierzom należy się wojskowy pogrzeb. Zapewne z udziałem prezydenta.
- Prezydent rzeczywiście ma takie plany. Jest szansa, żeby była to uroczystość ponad podziałami?
- Powinna taka być. Ale te same kryteria należy zastosować do obu stron tamtego konfliktu. Tak jak ja nie kwestionuję patriotyzmu tych, którzy zginęli, walcząc przeciwko ówczesnemu państwu, tak osoby innej niż moja opcji powinny uszanować żołnierzy, którzy walczyli o jego utrzymanie. To była grecka tragedia, po obu stronach byli polscy patrioci, a poróżniła ich nie miłość do Polski, a opinia o tym, jak Polsce najlepiej służyć.
- Jedni mieli pochówek, drudzy nie.
- Stąd więc konieczność oddania czci tym drugim, którzy tego pochówku nie mieli.
Jerzy J. Wiatr
Socjolog, polityk SLD