Tomasz Szmydt członkiem grupy hejterów
O sędzim Tomaszu Szmydtcie zrobiło się głośno w 2019 r., gdy wybuchła afera hejterska. Przypominamy, że grupa hejterów o nazwie Kasta została założona w 2016 r. w komunikatorze WhatsApp. Założyli ją sędziowie sympatyzujący z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro (54 l.). Działaniami członków grupy kierował ówczesnych wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak (48 l.). Polegały one na oczernianiu niezależnych sędziów, którzy krytykowali forsowaną reformę wymiaru sprawiedliwości. Do członków grupy należał właśnie m.in. sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt a aktywną działaczką Kasty była jego żona Emilia Szmydt (pseudonim Mała Emi). Małżonkowie rozstali się po romansie Emilii z innym sędzią z Kasty, Arkadiuszem Cichockim.
O funkcjonowaniu grupy poinformował Onet. Tomasz i Emilia Szmydtowie zostali sygnalistami -opowiedzieli mediom i posłom ówczesnej opozycji o funkcjonowaniu Kasty.
Minister obrony narodowej nie ma wątpliwości. Wskazał priorytet dla rządu
Polski sędzia oskarża USA w Mińsku
6 maja 2024 r. sędzia Tomasz Szmydt pojawił się niespodziewanie na konferencji prasowej w białoruskim Mińsku. - Chciałbym zwrócić się bezpośrednio do prezydenta Alaksandra Łukaszenki o ochronę i azyl na Białorusi – powiedział cytowany przez agencję prasową BełTA. - Białoruś to kraj, w którym można żyć w pokoju, kraj, który ma ogromny potencjał. Mamy tu do czynienia z bardzo mądrym przywódcą – dodał sędzia. - Mój wyjazd z Polski podyktowany był przede wszystkim sytuacją polityczną i presją, jaką na mnie wywierano. Za dwa, trzy miesiące na wyjazd byłoby za późno – oznajmił sędzia. Oskarżył też naszych sojuszników z NATO. - Dzięki temu, że tu jestem, mogę otwarcie mówić, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania chcą wciągnąć Polskę w wojnę. W Polsce nie mogłem się temu przeciwstawić – dodał Szmydt.
Sikorski powiedział, co się stanie, jeśli wygra Trump? "Nie popełnimy błędu poprzedników"
Sikorski przypomina Emila Czeczko
- Nie potrafię tego skomentować, sprawa absolutnie bulwersująca – powiedział dziennikarzom szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, który przypomniał, że niedawno mieliśmy podobnego zdrajcę. Chodzi o polskiego dezertera Emila Czeczko, który w grudniu 2021 r. opuścił przygraniczny posterunek i uciekł na Białoruś. W mediach reżimu Łukaszenki opowiadał o polskich żołnierzach strzelających do migrantów. Kilka miesięcy później Czeczko został znaleziony martwy w swoim mińskim mieszkaniu. Według białoruskich służb powiesił się. ABR