Nagła dymisja Jarosława Pinkasa wstrząsnęła całą Polską. Gdy rano gruchnęła wiadomość o jego odejściu ze stanowiska Głównego Inspektora Sanitarnego (CZYTAJ TUTAJ), jak grzyby po deszczu zaczęły mnożyć się teorie spiskowe na ten temat. Wszyscy zastanawiali się, jaka naprawdę jest przyczyna dymisji Pinkasa. Lakoniczny komunikat rzecznika rządu tylko potęgował zamęt. "Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas z przyczyn zdrowotnych złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Premier przyjął rezygnację. Składamy ogromne podziękowanie za dotychczasową pracę w niezwykle wymagającym okresie pandemii. Obowiązki GIS będzie wykonywał zastępca Krzysztof Saczka" - poinformował Piotr Muller. Ludzie dopatrywali się drugiego dna w całej sprawie. W końcu sam Pinkas przerwał te spekulacje i napisał specjalny poruszający list, który opublikował na TwitTerze.
Po przeczytaniu oświadczenia wszystkim zrobiło się bardzo smutno. "Ze względu na gwałtowne pogorszenie się stanu mojego zdrowia i konieczność podjęcia leczenia zmuszony jestem zrezygnować z pełnienia funkcji Głównego Inspektora Sanitarnego. Decyzję o złożeniu dymisji podjąłem z ciężkim sercem. Uznałem, że wypełnianie powierzonej mi misji z pełnym oddaniem i poświęceniem nie jest w tej sytuacji możliwe" - napisał Jarosław Pinkas. - Ostatnie miesiące zdominowane zostały przez pandemię. Spadło na nas wiele dodatkowych i trudnych obowiązków. Ale to doświadczenie pokazało, że wobec wielkich wyzwań zdrowotnych udało nam się stanąć w jednym szeregu. Jestem przekonany, że jest to dla nas bezcenny sprawdzian - podkreślił odchodzący ze stanowiska szef GIS.