O tej misji prezesa wiedzieli tylko najbliżsi współpracownicy. Kaczyński przełamał strach przed lataniem i we wtorek wieczorem udał się do Londynu. Wybrał rejsowy samolot polskiego przewoźnika. Towarzyszył mu m.in. Adam Bielan (43 l.), wicemarszałek Senatu. - Na pokład samolotu prezes wszedł jako ostatni. Usiadł w klasie biznes. Było z nim około pięciu osób, w tym jeden ochroniarz. Lot był spokojny, Kaczyński był zajęty lekturą gazet. Po wylądowaniu na Heathrow prezes traktowany był jak zwykły pasażer. Musiał przejść około kilometra do odprawy, wywołując niemałą sensację - mówi nam osoba lecąca tym samolotem.
Wczoraj po południu prezes miał pojawić się na Downing Street 10. Spotkanie przesunięto ze względu na strzelaninę w centrum Londynu. Rozmowy z brytyjską premier to zapewne element negocjacji przed sobotnim szczytem UE w Rzymie. Opozycja jednoznacznie komentowała misję Kaczyńskiego. - Wizyta w Londynie pokazuje, że prezes PiS podejmuje wszystkie decyzje, choć nie ponosi żadnej odpowiedzialności - skwitował Rafał Trzaskowski (45 l.), poseł PO. - To było spotkanie prezesa PiS z liderem partii rządzącej w Wielkiej Brytanii - bronił prezesa w Sejmie Konrad Szymański (48 l.), wiceszef MSZ.
ZOBACZ: Zamach w Londynie podczas wizyty Jarosława Kaczyńskiego. Co z liderem PiS? RELACJA NA ŻYWO
Brytyjska wyprawa była dla prezesa nie lada wyzwaniem. Na jednym z partyjnych spotkań w bardzo emocjonalnych słowach Kaczyński opowiadał o prośbie swojej śp. matki. - Prosiła mnie, żebym nie latał samolotami i bardzo uważał, jak jeżdżę na drodze - mówił. "Jednego syna już straciłam, nie chcę stracić drugiego" - miała powiedzieć Jadwiga do syna. Od tamtej chwili prezes PiS unikał samolotów.
ZOBACZ: Złośliwe komentarze po zamachu w Londynie "Polowanie na kaczki"