„Super Express”: – Boże Narodzenie, a tu coraz drożej. Świąteczne zakupy są dla polskich rodzin dużo droższe, niż w poprzednich latach. Z czego to wynika?
Janusz Szewczak: – Drogo, to zależy dla kogo i za co. Oczywiście to normalne, że przedświąteczna deska towarów na stół wigilijny ma swoją cenę. Wynika to z wielu obiektywnych przyczyn.
– Na przykład?
– Polacy bardzo chętnie wydają pieniądze na świąteczne produkty. To po pierwsze. Po drugie, wyraźny wzrost wynagrodzeń w ostatnim roku w naturalny sposób poskutkował tym, że handlowcy też chcą mieć coś dla siebie. Kupcy podnoszą więc ceny i ciężko ich za to winić. Z kolei wzrost cen nowalijek, warzyw oraz mięsa jest niezależny od rynku polskiego. Tu stawki dyktują państwa, z których kupujemy.
– Tak, a prezydent mówi, że jest drogo, ale dzięki temu, że ludzie zarabiają lepiej, drożyzna ma być wysoką – nomen omen – ceną za państwo dobrobytu?
– Właśnie, mówiłem, że obserwujemy wyraźny wzrost wynagrodzeń. I bez wątpienia ma on też istotny wpływ na ceny produktów.
– I nie obawia się pan, że ta drożyzna wpłynie negatywnie na gospodarkę?
– Wzrost cen jest zauważalny, jednak co istotne, nie przekłada się na obniżenie konsumpcji, która utrzymuje się na stałym poziomie. Poza tym, co do drożyzny, to drogo jest przede wszystkim w samorządzie warszawskim. Takich podwyżek jakie funduje pan Trzaskowski w kwestii opłat za wywóz śmieci, dawno nie było. To kuriozum. Rządząca stolicą Koalicja Obywatelska zafundowała ceny za wywóz śmieci uzależnione od metrażu. A przecież śmiecą ludzie, nie metraże! Te ceny są horrendalne. A polityka śmieciowa w stolicy nie ma nic wspólnego ani z oszczędnością, ani tak modną ostatnio dbałością o klimat.
– Akurat Trzaskowski o wyższe opłaty za wywóz odpadów oskarżył PiS. A ogólnie co do drożyzny panuje opinia, że program 500 Plus już stał się programem 300 plus, bo o tyle wzrosły opłaty, a niedługo będzie programem 500 minus?
– Bujdy na resorach! Przecież z budżetu na 500 Plus przeznaczono ogromne środki, miliardy złotych. To wynik bez precedensu. Dzięki temu programowi wiele polskich rodzin znacząco poprawiło swoją sytuację bytową. Coraz więcej Polaków środki te zaczyna przeznaczać nie na bieżącą konsumpcję, ale na oszczędności. I to jest też w dłuższej perspektywie bardzo pozytywne zjawisko. Ale w ten sposób na konsumpcję te środki nie mają już wpływu. Natomiast pozytywnie na nastroje konsumpcyjne Polaków wpłynąć mogą takie świadczenia jak 13. i 14. emerytura. To kolejny krok do budowy państwa dobrobytu.
– W przyszłym roku kluczowe znaczenie będą mieć ceny energii. Mają iść w górę. A to może być poważny problem?
– Niektórzy dostawcy – podkreślam celowo, że niektórzy – faktycznie zmuszeni będą podnieść ceny energii. Ale rząd zapowiedział, że będzie to rekompensowane tak, żeby obywatele tego wzrostu nie odczuli. I nie odczują.