Janusz Śniadek: Rząd nie ma złej woli, ale żądania ZNP zaporowe

2019-04-08 18:44

Strajk nauczycieli komentuje poseł PiS i były przewodniczący Solidarności Janusz Śniadek.

Janusz Śniadek

i

Autor: Marcin Gadomski Janusz Śniadek

„Super Express”: - Ma pan poczucie klęski, nie tylko jako polityk PiS, ale także były szef Solidarności, w związku ze strajkiem nauczycieli?
Janusz Śniadek: - Z całą pewnością w tej chwili w Polsce kwestie płacowe stanowią istotny problem. Przy czym dotyczą one nie tylko nauczycieli. Jeśli miałbym się bić we własne piersi, powiedziałbym, że błędem było to, iż rząd te sprawy rozwiązywał punktowo.
- Rzeczywiście, Solidarność ma choćby pretensje, że znalazły się pieniądze dla policji, ale już dla budżetówki ich nie ma…
- No tak, rozwiązania dotyczyły pojedynczych grup zawodowych czy środowisk, co musiało wzbudzić oczekiwania płacowe. Skądinąd uzasadnione, bo przecież przez lata płace w budżetówce były zamrożone. I co ciekawe, dziś największymi kibicami strajku nauczycieli są ci przedstawiciele totalnej opozycji, którzy za swoich rządów wstrzymali jakiekolwiek podwyżki.
- Na to związkowcy mówią: PO podwyżek nie dała, ale wy przecież rządzicie 3,5 roku. Zrobiliście za mało.
- No właśnie, wracamy do tego, co wspomniałem wyżej. Uważam, że rząd powinien rozwiązać tę sprawę w ten sposób, że położy na stole propozycje negocjacji obejmujące wszystkie grupy zawodowe w budżetówce. Trzeba było porównać wynagrodzenia, wynegocjowanie siatki płac i ostateczne dochodzenie podwyżek, które uwzględniałoby też możliwości budżetowe. Cudów bowiem nie ma i trzeba uwzględnić to, jakimi środkami dysponuje państwo.
- ZNP uznało, że państwo na żądane przez nich podwyżki stać.
- ZNP postawiło sprawę na ostrzu noża i w mojej ocenie przedstawiło postulatu całkowicie zaporowe. Te propozycje, które pojawiły się ze strony rządowej, dla wielu innych grup mogłoby być marzeniem, które są równie uprawnione w swoich roszczeniach płacowych.
- Marzenia nauczyciele mają większe niż to, co zostało przez rząd zaproponowane. Co dalej? Na kim teraz spoczywa odpowiedzialność za zakończenie strajku?
- Na pewno po stronie rządu nie ma żadnej złej woli. To, co proponuje, to kwestia realnych możliwości finansowych państwa, a roszczenia ZNP są tego rzędu, że wymagałyby kolosalnych środków.
- Związkowcy oczekują jednak poważnej oferty ze strony rządu.
- Jeśli ktoś nazywa to, co zostało do tej pory zaproponowane, niepoważnymi ochłapami, to nie sądzę, że jakiś kolejny „ochłap” mógł załatwić sprawę.
- Czyli związkowcy muszą odpuścić?
- Kręcimy się trochę w kółko. Obie strony muszą odpowiedzieć sobie na pewne pytania i z obu stron muszą pójść jasne komunikaty. W mojej ocenie, rząd powinien zrobić to, o czym mówiłem na początku – położyć na stole propozycję negocjacji systemowych rozwiązań problemu płac, ale dotycząca nie tylko nauczycieli, ale wszystkich grup zawodowych w budżetówce. Inaczej inne grupy będą czuły się - i słusznie – pokrzywdzone.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki