Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: archiwum se.pl

Janusz Korwin-Mikke: Problem wiedzy

2012-12-11 3:00

Świat dziś jest przepełniony informacją. Mamy przerażający jej natłok. Mamy też pełno ludzi, którzy wszystko wiedzą najlepiej. Tacy besserwisserzy zawsze byli. Tylko teraz oni nie zgadują. Oni naprawdę mają informacje. Z tego natłoku informacji każdy z nich wyciąga te, które jemu pasują! Innych zaś po prostu nie słucha. W wyniku tego wiemy dziś chyba mniej, niż wiedzieli nasi pradziadowie.

Weźmy sprawę stanu wojennego. Jedni wiedzą na pewno, że gdyby nie p. gen. Wojciech Jaruzelski, to Sowieci by weszli i zrobili nam krwawą jatkę. I powołują się, a jakże, na wypowiedzi różnych sowieckich partyjniaków albo marszałków i generałów. Drudzy zaś wiedzą na pewno, że Sowieci by nie weszli - i p. Generał zrobił zamach stanu, by ich wyręczyć i uratować władzę komunistów.

I też powołują się na wypowiedzi - innych - partyjniaków, marszałków i generałów. Jaka jest prawda?

Prawda jest taka, że nie wiemy. I nigdy wiedzieć nie będziemy. P. gen. Jaruzelski też tego nie wiedział. Wiedział za to na pewno, że Sowietom wierzyć nie można - ostatecznie przekiblował trochę na Syberii. I choćby Go zapewniali, że wejdą - to nie znaczyło, że wejdą. I jeśli zapewniali, że nie wejdą - to nie znaczyło, że nie wejdą... Podjął decyzję. Nikt nie wie, czy słuszną.

Ja nie mam nic przeciwko zamachom stanu. Pod warunkiem że z nich wyjdzie coś dobrego. Np. Chile. Chile było kompletnie zrujnowane przez socjalistów; fanatycznych socjalistów - nawet Moskwa odradzała im takie skrajne eksperymenty! Śp. gen. August Pinochet zrobił zamach stanu - i Chile po dwóch latach stało się najbogatszym krajem Ameryki Łacińskiej. Ale bardzo wielu dyktatorów brało władzę - a ich państwa popadały w ruinę lub stagnację. Bo nie wystarczy wziąć władzę. Trzeba jeszcze wiedzieć: PO CO?

P. gen. Jaruzelski wziął władzę, bo w kraju panowało rozprzężenie, Same strajki, protesty - a jeszcze na 17. SOLIDARNOŚĆ zapowiadała wielki wiec. Chodziły plotki, że sowieccy agenci będą chcieli dokonać wtedy prowokacji - i wziąć władzę. Nerwowo było. Więc p. Generał postanowił wziąć sprawę w swoje ręce, zaprowadzić Prawo i Porządek... I zaprowadził. Tyle tylko, że i Prawo, i Porządek muszą służyć jakiemuś celowi. Co z tego, że w domu jest porządek, jeśli nie da się w nim żyć? I najważniejsze: JAKIE Prawo?

Gdyby p. gen. Jaruzelski zrobił to, na co pozwolił w 1988 roku - czyli na ustawę Wilczka-Rakowskiego; gdyby wtedy pozwolił na prywatyzację - ale nie taką złodziejską, tylko robioną po wojskowemu: licytacja, kto wygrywa - ten ma, żadnych szacherek - to dziś Polska byłaby znacznie bogatsza od Niemiec, a zapewne i od Ameryki!

To naprawdę żaden problem - gdy Niemcy pod okupacją Unii Europejskiej "rozwijają się" w tempie MINUS jednego procentu - a USA w tempie plus 1 proc. Proszę sobie policzyć: byliśmy trzy razy biedniejsi, a rozwijalibyśmy się w tempie 15 proc. rocznie...

Cóż: p. Generał na polityce i gospodarce się nie znał... i szansa została zmarnowana!