Jak nic nie stanie na przeszkodzie, to Marynarka Wojenna będzie miała okręty podwodne. Teraz mamy jedynego „Orła”… w remoncie

2023-05-24 18:55

Polska Marynarka Wojenna (MW) jest, bo… jest. To ten rodzaj Sił Zbrojnych RP, który – delikatnie stwierdzając – wymaga daleko idącego dofinansowania i modernizacji. Coś „w tym, temacie” drgnęło, bo wicepremier i minister obrony zarazem, czyli Mariusz Błaszczak ogłosił (24 maja), że będziemy mieli nowe okręty podwodne! Można więc stwierdzić, że program ORKA wystartował, co poniekąd ogłosił szef MON podczas dwudniowej konferencji Defence 24 Day. „Jeszcze w tym roku planujemy uruchomić postępowanie, którego celem będzie zakup okrętów podwodnych wraz z transferem niezbędnych technologii”.

ORP Orzeł, okręt podwodny, rfemont, Marynarka Wojenna

i

Autor: Marynarka Wojenna RP

Nie łodzi podwodnych, bo w Marynarce mówi się, że łódź podwodna, to szalupa, która zatonęła, a okręt podwodny „nie wpływa w morze”, tylko „wychodzi”. A co wyjdzie z programu ORKA, to się przekonamy. Zobaczmy, czym ów program jest, bo nie wszyscy muszą to wiedzieć. To plany wyposażenia MW w okręty podwodne, który w ostatnimi laty jakoś przygasł, ale teraz – jak wynika z oświadczeń ministra Błaszczaka – został ożywiony. Teoretycznie rzecz biorąc nasza MW dysponuje jednym okrętem, stosunkowo „młodej daty” – bo z lat 80; mianowicie „Orłem” (konstrukcji radzieckiej). Jest to okręt trzeciej generacji, oceaniczny. Takim samym był pierwszy ORP „Orzeł”, który w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął na Atlantyku w roku 1940. Problem w tym, że ORP „Orzeł” od jakiegoś czasu jest remontowany. Zatem, po wycofaniu ze służby norweskich okrętów klasy Kobben, de facto MW nie dysponuje tego rodzaju jednostkami.

Minister Błaszczak obwieścił, że rząd planuje zakup, więc jeszcze trzeba będzie trochę (budowa trwa ok. 5-6 lat) poczekać nim na okrętach podwodnych załopoczą bandery Marynarki Wojennej RP. Czy będą to nowe jednostki, czy już użytkowane, tego na razie nie wiadomo. Minister Błaszczak zapowiedział jednak, że MON wkrótce przedstawi szczegóły realizacji programu ORKA. Powiedział, że: – Chcemy, żeby nasze okręty podwodne cechowała długotrwałość realizowanych misji oraz wysoka pojemność w zakresie przenoszonych środków bojowych i elastyczność konfiguracji. Ale także wysokie zdolności skrytego przemieszczania się z dużą prędkością i długotrwałego wyczekiwania w ukryciu pod wodą – ogólnie określił wymagania resortu względem przyszłego „przedmiotu zamówienia”.

W całej rozciągłości takie warunki spełniają jednostki o napędzie atomowym, ale raczej nie należy spodziewać się, by takie wzmocniły naszą MW. Z wielu względów – od politycznych po finansowe. Takie okręty, zresztą jak wszystkie podwodne, są kosztowne. Koszt budowy nowego idzie w parę miliardów dolarów. To kilka razy więcej niż trzeba wydać na nowy okręt o napędzie konwencjonalnym. Rosyjskie są tańsze od zachodnich, ale ta opcja zakupu nie wchodzi w grę. Zachodnie konstrukcje kosztują ok. 500 – 600 mln USD. W 2017 r. na stronie gov.pl podano: „W wyniku przeprowadzonych w MON analiz, na obecnym etapie programu rozpatrywane są oferty 3 potencjalnych wykonawców:

• okręt typu Scorpene firmy NAVAL Group wraz pociskami manewrującymi typu NCM firmy MBDA (Francja),

• okręt typu 212CD firmy Thyssen Krupp Marine Systems (Niemcy),

• okręt typu A26 firmy Saab Kockums (Szwecja)”.

W informacji dotyczącej programu operacyjnego „Zwalczanie zagrożeń na morzu” stwierdza się, że najważniejszym i zarazem najbardziej ambitnym oraz kosztownym programem jest pozyskanie okrętów podwodnych nowego typu ORKA. „Okręty te mają stanowić zasadniczy element bojowy oraz rozpoznawczy Marynarki Wojennej, a jednocześnie dzięki wyposażeniu w pociski manewrujące, będą kluczowym elementem państwowego i sojuszniczego arsenału odstraszania militarnego”.

Możliwe jest, że polskie stocznie mogą zbudować takie jednostki, choć historycznie rzecz biorąc MW dysponowała tylko jednostkami zagranicznej produkcji. Kiedy i jakim kosztem można byłoby w Polsce zbudować następców ORP „Orzeł” (lub mniejszych)? To pytanie czeka na odpowiedź i być może i w tej sprawie wypowie się MON. W opinii ekspertów dla utrzymania tzw. ciągłości operacyjnej MW potrzebuje minimum trzech okrętów podwodnych. Nie wnikając teraz w szczegóły trzeba zaznaczyć, że niektórzy znawcy tematu uważają, że inwestowanie w okręty podwodne do operacji na Bałtyku, to strata pieniędzy, bo w razie konfliktu długo takie jednostki nie powalczą. Okręty, o których mówił minister mają „być zdolne do wykorzystywania, oprócz torped, odpalanych spod wody pocisków manewrujących zdolnych do rażenia celów w głębi terytorium agresora” (w domyśle: Federacji Rosyjskiej).

Sonda
Czy Polska powinna inwestować w okręty podwodne?