Jacek Kurski najwidoczniej nie może się odnaleźć po sromotnej klęsce w wyborach do europarlamentu. Dlatego od polityki wziął sobie na krótko urlop, by przemyśleć swoją dalszą karierę. Długo na nim jednak nie zabawił, bo kiedy toczyły się targi Kaczyńskiego z Ziobrą i Gowinem w sprawie zjednoczenia, Kurski nieoczekiwanie pojawił się na pierwszym kongresie łączącym różne środowiska prawicy. Tym, jak mówią politycy SP, ostro sobie zaszkodził u Ziobry.
- Nikt go już nie traktuje poważnie, ani u nas, ani też w PiS - mówi nam jeden z posłów Ziobry. Sam lider SP Zbigniew Ziobro (44 l.) o Kurskim mówi krótko: - Porozmawiajmy o czymś poważnym, ale nie o Kurskim. Jego traktować na serio nie można.
Kiedy Kurski przemówił na kongresie, brawa dostał nawet u prezesa PiS. I wydawało się, że dawny bulterier Kaczyńskiego znów będzie u boku swego pana. Ale nic z tych rzeczy. Partyjny aparat PiS ponoć ostro przestrzega prezesa przed braniem na pokład Kurskiego.
- On nie powinien mieć u nas miejsca. Myślę, że tak się stanie. To nie jest poważny polityk, tylko człowiek, który był w kilku partiach i zmienia je jak rękawiczki - stwierdza Adam Lipiński, jeden z najbliższych współpracowników prezesa PiS. Sam Kurski robi dobrą minę i zapewnia, że będzie w przyszłorocznych wyborach startował z list zjednoczonej prawicy do Sejmu.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail