"Super Express": - Ireneusz Raś, szef małopolskiej Platformy Obywatelskiej, wyraźnie niedysponowany pomimo godziny 15, w rozmowie z dziennikarzem nazywa go "k... niedojrzałym" i "kretynem". Po kilku dniach przeprasza za swoje zachowanie. Czy PO, głośno deklarująca wyższe standardy w polityce, będzie chciała jakoś zareagować na jego zachowanie?
Iwona Śledzińska-Katarasińska: - Jeżeli już, to nie ja. Odpowiadam co prawda za dyscyplinę, ale nie jestem wychowawczynią moich koleżanek i kolegów z ław poselskich. Jeżeli ktokolwiek mógłby mieć o to pretensje do posła Rasia, to małopolska Platforma. Moje kompetencje to kontrola aktywności związanej z wpływem na kształt ustaw. Nie wkraczam w zachowania związane z jakby to ująć...
-...brakiem kultury osobistej?
-...z charakterem bądź stylem bycia posła Rasia i jego rozmów z dziennikarzami.
- Przekleństwa i wyzywanie od kretynów dziennikarza to oznaka upojenia się pozycją w partii rządzącej?
- Ubolewam, że taki styl rozmów ma miejsce nie tylko na linii poseł - dziennikarz, ale w ogóle stał się powszechny. Ja z nikim, nie tylko z dziennikarzami, tak nie rozmawiam. I nie powiedziałabym, że to upojenie się pozycją. Są osoby o wyższej pozycji i tak się nie zachowują. To raczej kwestia stylu. Rzeczywiście mało eleganckiego, ale jak wspomniałam, nie jestem wychowawczynią dorosłych osób.
- Na ile zna pani małopolskich kolegów z PO, uznają to za zachowanie nieodpowiednie dla posła czy za część wrodzonego uroku Ireneusza Rasia?
- Nie jestem wróżką i nie znam posła Rasia aż tak blisko. Przy mnie tak się nie odzywa i nie zachowuje. Zresztą żaden z kolegów tak się przy mnie nie zachowuje, bo wiedzą, że tego nie toleruję. Nie wykluczam jednak, że być może komuś będzie to przeszkadzało. Pan nie wie też na pewno, czy poseł był pijany, nie widział go pan...
- Nie widziałem i dlatego nie twierdzę, że był pijany. Napisaliśmy, że pomimo wczesnej pory był wyraźnie niedysponowany i trudno było się z nim porozumieć.
- To, z czego wynikało jego zachowanie, powinno być już sprawą małopolskiej Platformy. Oni ocenią, czy naruszył standardy i zaszkodził wizerunkowi PO, czy jego zachowanie kładło się cieniem na postaci posła na Sejm. Z tego, co państwo piszą, wynika, że jednak kładło. Mam nadzieję, że po 26 października, gdy skończy się kampania wewnętrzna, znów będziemy dobrze wychowani, mądrzy i przyzwoici.