"Super Express": - Mieliśmy oficjalne otwarcie Stadionu Narodowego, kilka mniej oficjalnych. I okazuje się, że może on nie być gotowy, gdyż firma nie płaci podwykonawcom.
Ireneusz Raś: - Stadion jest już oddany i jest gotowy na EURO 2012. Nie ma ryzyka, że mecze się nie odbędą. Dotyczy to problemów głównego wykonawcy z płatnościami. Z tego co wiem może to wynikać z faktu, że nie ma jeszcze pełnego rozliczenia stadionu, więc pieniądze mogą dopiero się pojawić. Jest jakaś kwota zabezpieczona na roszczenia...
- Jest 5 proc., które miało zostać wypłacone już po oddaniu całego stadionu. Będzie musiało jednak zostać wypłacone wcześniej. Właśnie podwykonawcom.
- To jest kontrolowane przez Narodowe Centrum Sportu i nie wydaje mi się, żeby pojawił się tu problem.
- NCS twierdzi, że główny wykonawca, by wygrać przetarg na budowę Stadionu Narodowego, złożył ofertę o 300 mln zł niższą niż zakładał kosztorys. Nic dziwnego, że ma problemy z płatnościami...
- Każdy może wygrać przetarg, w którym najważniejszą składową jest cena. Cena często decyduje. Hydrobudowa zdecydowała się zbudować stadion za tę cenę i to jest jej problem.
- Załóżmy, że Hydrobudowa nie zapłaci. Co zrobi państwo?
- Nic. Przecież to są umowy między głównym wykonawcą a podwykonawcami. Państwo nie podpisało umów z podwykonawcami, ale z konsorcjum. Podpisali, zagwarantowali cenę i to ich problem.
Ireneusz Raś
Poseł PO, przewodniczący Komisji Sportu