Sławomir Jastrzębowski: Informacje z "Gazety Wyborczej"

2010-11-05 7:30

Ja rozumiem twardą walkę z konkurencją. Bitwę o czytelników i o wpływy z reklam na trudnym polskim rynku. Ale żeby z pełną świadomością kręcić (z litości nie chcę pisać "kłamać" czy "manipulować"), no przyznam się, że akurat tego po "Gazecie Wyborczej" absolutnie się... spodziewałem!

Nie podziwiam, ale obserwuję - stają dziennikarze ze znanego tabloidu z ulicy Czerskiej na głowie, żeby zdyskredytować "Super Express". Może redaktorom z "Wyborczej" wydaje się, że w ten sposób podniosą sobie kulejącą troszeczkę ostatnio sprzedaż, zabierając nam czytelników? Sukcesów nie wieszczę, krętactwo jednak zawsze zostanie obnażone. Ale do rzeczy.

Otóż w środę na pierwszej stronie "Super Expressu" opublikowaliśmy wstrząsający materiał pt. "Mam dzieci z in vitro, ale jestem przeciw". Wdowa po senatorze PiS dzieliła się z nami swoimi wątpliwościami i rozterkami. Rozmowę nagraliśmy. Oczywiście także fragment, w którym mówi, że jest przeciwniczką in vitro. Normalne profesjonalne dziennikarstwo.

Przeczytaj koniecznie: Joanna Mazurkiewicz: Ma dzieci dzięki in vitro i jest przeciwniczką in vitro!

Ponieważ tabloid z ulicy Czerskiej postanowił zweryfikować informację "Super Expressu" (cześć mu za to oczywiście oraz chwała), dziennikarz porozmawiał z naszą rozmówczynią, a wywiad opublikowano we wczorajszym wydaniu "Gazety Wyborczej". Opatrzono go jednak zdumiewającym tytułem "Mam dzieci z in vitro. Nie jestem przeciw".

Intencje tego tytułu są jednoznaczne, taki rodzaj sprostowania naszej informacji, zdyskredytowania nas. Żeby nie było wątpliwości, w Internecie ten materiał opatrzono jeszcze demaskatorskim nadtytułem "Pseudosensacja Super Expressu". A teraz nadciąga najsmutniejsze: czy nasza rozmówczyni powiedziała "Wyborczej", że nie jest przeciwniczką metody in vitro? Czy w jakimkolwiek fragmencie swojej rozmowy tak stwierdziła? NIE. NIE. NIE.

Redaktorom z "Gazety Wyborczej" na pytanie: "Jest pani przeciwna in vitro, jak napisano?". Odpowiedziała: "To nie takie proste. Nie umiałabym powiedzieć komuś jednoznacznie, czy in vitro tak, czy in vitro nie. Nie jestem za zakazem, nie jestem za karaniem. Po prostu sama nie zdecydowałabym się drugi raz na ten krok. Zbyt wiele psychicznie mnie to kosztowało". Czy z tego można wysnuć wniosek, jaki dała "Wyborcza" do swojego tytułu, że nie jest przeciwko in vitro? Można, ale tylko wtedy, kiedy pracuje się w "Wyborczej"!

Przypominam, że "Super Express" ma nagranie, w którym pani Joanna Mazurkiewicz, mama bliźniaków z in vitro, mówi nam, że jest przeciwniczką tej metody. I jeszcze jedno: czy w związku z publikacją "Wyborczej" na temat "Super Expressu" ktoś do nas zadzwonił, spytał o zdanie nas, czyli drugą stronę - tak jak nakazuje elementarz dziennikarskiej uczciwości? Nie, nikt nie dzwonił.

Patrz też: Joanna Mazurkiewicz, matka bliźniaków z in vitro podzieliła Polskę

Więc żeby ukarać za to krętactwo "Gazetę Wyborczą" za kilka dni podam informację o sprzedaży naszych gazet ze Związku Kontroli i Dystrybucji Prasy. Nadmienię, że nam sprzedaż rok do roku urosła. A "Wyborczej"?