Choć dla większości nawet radykalnych działaczy podziemia, którzy w żaden sposób nie identyfikują się z PO, to inicjatywa kuriozalna, to wykorzystywanie narodowych symboli do politycznej zadymy, to są i tacy, którym pomysł prezesa PiS przypadł do gustu. W ręce wpadł mi właśnie list, który generał Czesław Kiszczak mógłby napisać do prezesa. Poniżej jego treść.
Panie Jarosławie!
Z nieskrywaną radością przyjąłem wiadomość o organizowanym 13 grudnia przez PiS Marszu Niepodległości i Solidarności przeciwko słowom ministra Radosława Sikorskiego. Tym prostym gestem uczynił pan dla mnie więcej niż wszyscy ci, którzy robiąc Polakom wodę z mózgu, wmawiali im przez lata, że wprowadzany przeze mnie stan wojenny to mniejsze zło i ratunek przed sowiecką interwencją. Gest to tym piękniejszy, że przypadający dokładnie w 30. rocznicę stanu wojennego. Tak oto, dzięki pana Marszowi to nie ja, ani generał Jaruzelski będziemy już nazywani zdrajcami Polski, chociaż wiernie służyliśmy ZSRR i uciskaliśmy swój naród, ale minister rządu wyłonionego po demokratycznych, wolnych wyborach. O czymś takim nie mogłem nawet marzyć. Mam nadzieję, że dzięki pańskim staraniom patrioci spod znaku PiS zaprzestaną palenia w nocy z 12 na 13 grudnia zniczy pod domem moim i generała Jaruzelskiego i już na stałe przeniosą się pod dworek ministra Sikorskiego.
Z poważaniem
gen. Czesław Kiszczak,
b. minister spraw wewnętrznych
i członek Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego