Jak mówiła na piątkowej konferencji prasowej: - Odpowiadam za swoich urzędników, którzy nie zachowali należytej staranności. Mogli wykazać więcej starań, nie pokazali wystarczającej rzetelności i dokładności. To spowodowało, że zaufanie, którym ich darzyłam, straciłam. Zwrot działki (...) był pochopny, odpowiedzialni są za to przede wszystkim urzędnicy, a nie prezydent czy wiceprezydent stolicy. W efekcie swoje stanowisko stracili wieloletni szef biura gospodarki nieruchomościami Marcin Bajko i jego zastępca.
Jak tłumaczyła w "GW": - W piątek przyznałam, że wprowadzali mnie w błąd. Dlaczego to zrobili? Nie wiem. Wróciła z urlopu i po kwerendzie akt postanowiłam ich wszystkich zwolnić dyscyplinarnie (...) Ukryto to przede mną, nie było tego dokumentu w aktach sprawy (lista spłaconych właścicieli działek wysłana do ratusza przed tym, jak zapadła decyzja o zwrocie działki przy PKiN-red.) dlatego zwolniłam urzędnika. Jak dodała: - Niestety, nie jestem podejrzliwa. Zakładam, że jak ktoś się stara o zwrot, mając na to odpowiednie dokumenty, to obowiązkiem miasta jest wydanie decyzji zgodnej z prawem.
Według Gronkiewicz-Waltz: - Niestety, w każdym otoczeniu są ludzie uczciwi i nieuczciwi. Do tej pory urzędnikom z tego biura, mimo licznych kontroli CBA, nic nie zarzucano. Nie było powodu, by nabrać podejrzeń. Ludziom trzeba ufać, a działać wtedy, kiedy ma się pewność. Przez dziewięć lat, gdy byłam prezesem NBP, też oskarżano mnie ciągle o brak nadzoru, bo banki upadały. A prawda była taka, że były źle zarządzane.
Zapytana o kamienicę przy ul. Noakowskiego 26, którą przejęła jej rodzina, prezydent odpowiedziała: - Te sprawy nie mają związku. To nie ja oddałam kamienicę swojej rodzinie. Tamten zwrot nastąpił za prezydentury Lecha Kaczyńskiego w stolicy. Pracowałam wtedy w Anglii, mało się tym interesowałam. To w ogóle nie jest nasz majątek wspólny. Tym się nawet mój mąż nie zajmował, ale mecenas. I to spadkowy, a nie od roszczeń. Prowadził sprawę spadku po ciotce męża.
Na koniec zapytana, czu nie obawia się, że kojarzyć się będzie wyłącznie z aferą reprywatyzacyjną w stolicy, odpowiedziała pompatycznie: - Jeśli kosztem przyjęcia ustawy regulującej reprywatyzację w całym kraju będzie przyklejenie mi łatki osoby ponoszącej winę za nieprawidłowości przy reprywatyzacji Warszawy, to jestem gotowa ponieść taką ofiarę. Nie ma dla Warszawy ważniejszej kwestii niż ostateczne pochowanie Bieruta. Bo wreszcie będzie dokończona transformacja w Polsce.
Zobacz także: AFERA WARSZAWSKA Hanna Gronkiewicz-Waltz zwala winę na urzędników