Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Gazowa ruletka – Wiktor Świetlik pisze o Nord Stream 2

2020-09-09 12:32

We wszelkiego rodzaju uczciwie prowadzonych loteriach z reguły obowiązują dwie zasady. Pierwsza, że szanse na wygrane są małe. Druga, że jeśli nie kupimy losu nasze szanse maleją do zera. W polskiej polityce od lat nie brakowało takich, którzy twierdzili, że losu kupować nie należy, bo nie tylko nie daje to szans na wygraną, ale jeszcze obrazi innych uczestników gry. Na przykład tych, którzy obok nas, wbrew wszelkim europejskim solidaryzmom i innym -yzmom, budują gazociąg z Rosji do Niemiec.

Przecież nie warto było protestować. Nie warto było blokować budowy. Nie warto było robić szumu międzynarodowego. Z powodu tej głupiej nitki – podobnie jak z powodu innych spraw - nie mogliśmy ryzykować relacji z tak ważnym strategicznie partnerem jakim są Niemcy, ani niebezpiecznie zaogniać stosunków z Rosją, która przecież jest tak wrażliwa na swoim punkcie. Czy tak nie było? Dlatego nieśmiało coś tam czasem wspomnieliśmy, a potem wycofywaliśmy się rakiem udając, że temat nie istnieje. W końcu tak ważny sojusznik jak Berlin nie narażałby naszego bezpieczeństwa. Nie doprowadzałby do sytuacji, w której w przypadku konfliktu z Rosją Polska zostanie całkiem sama, a Niemcy będą sobie spokojnie ciągnąć gaz od Rosjan. To tylko polskie fobie. Prawda panie Tusk?

A tu nagle polską interpretację podzielił amerykański prezydent i zagroził firmom działającym przy gazociągu sankcjami. Nie dość tego, teraz niemiecki „Welt” napisał, że budowa drugiej nitki, czyli Nordstreamu 2 jest zagrożona, a polski punkt widzenia podziela coraz więcej osób. Gazeta cytuje naszego ministra Pawła Jabłońskiego, który zwraca uwagę, że gazociąg to projekt polityczno-militarny, a nie tylko ekonomiczny. Wszystko za sprawą próby otrucia przez ludzi Putina opozycyjnego polityka Andrieja Nawalnego.

Jeśli Niemcy nawet ukończą gazociąg z Rosjanami to przynajmniej dziś już raczej nikt nie będzie w stanie udawać. Dogadują się ponad naszą głową z wrogim nam mocarstwem, róbmy z nimi biznesy, ale sojusznik i gwarant bezpieczeństwa z nich żaden. Trzeba je budować samemu, a pomocy szukać wszędzie, przede wszystkim w USA. A poza tym na stole leżą kolejne losy, które trzeba brać w ręce zamiast gadania, że nie wypada. To przede wszystkim, kwestia odszkodowań za drugą wojnę światową.