Wiesław Gałązka: Facet z jajami nie robi tak jak Petru

Wiesław Gałązka: - No proszę! I co dalej?

- Nic. Tylko buzi. Do niczego więcej nie doszło.

- I dobrze. Uprawianie czynności seksualnych w miejscu publicznym jest karane mandatami.

- Czy ja wiem? Wolna miłość na świeżym powietrzu to byłoby godne uhonorowanie Marszu Wolności. Pytanie, czy to, że Ryszard Petru po kilku miesiącach przestał się wstydzić swoich uczuć, może mu jeszcze pomóc?

- Może mu być ciężko. Jego błędem nie było wcale to, że zapałał uczuciem do nowej partnerki. Tak to w życiu bywa, małżeństwa się sobą męczą, rozpadają. Jego błędem było to, że nie było go w Sejmie, kiedy był potrzebny, kiedy był protest. A jego najbliżsi współpracownicy nie mieli pojęcia, co się z nim dzieje!

- Jedna współpracowniczka miała, brała współudział...

- No tak. Ale to, jak to rozegrał po powrocie, było głupotą wizerunkową! Po tych dwóch błędach doszła bowiem ta dziwna tajemniczość. Udawanie, że nic się nie stało. Powiem wprost: facet z jajami tak nie robi! Po męsku jest przyznać, co się stało, zachować się jak należy i iść dalej. Właśnie przez tę dziwną tajemniczość, wykręcanie się od odpowiedzi, zainteresowali się tym wszyscy, a nie tylko np. tabloidy. I nie chodziło o to, że ma nową partnerkę. Chodziło o to, że znany polityk rozmija się z prawdą, kluczy. A powinien być odważny w swoich decyzjach, przejrzysty.

- Wyborcy wybaczą?

- Polscy wyborcy zazwyczaj nie interesują się sprawami prywatnymi polityków. Chyba że dochodzi do rzeczy złych, jak niepłacone alimenty pana Kijowskiego. Albo rzeczy skrajnych, jak przemoc radnego PiS Piaseckiego wobec swojej żony. Tu zainteresowało to kluczenie. Sprawa już zaszkodziła Petru i Nowoczesnej. Zbyt długo zwlekał z prawdą, zaczęło to budzić niezdrowe emocje. Przestać udawać to jedyne wyjście. I jeszcze jedna sprawa. Skoro poświęcono już temu tyle uwagi, istotne będzie, w jaki sposób rozwiedzie się z żoną. Czy po męsku, zabezpieczy ją i ich dzieci. Czy też dojdzie do jakichś dziwnych sytuacji i szarpania się o majątek.