Jak tłumaczył Legutko, prezes PiS wyjaśniał Merkel, że nie może popierać Tuska, bo toczą się wobec niego różne postepowania i atakował polski rząd. Jak stwierdził: - Nie zachowywał się więc jak przystało na szafa Rady Europejskiej. Dodał również, że Kaczyński podczas rozmowy zauważył, "że samo stanowisko Tuska powinno zniknąć".
Kaczyński miał tłumaczyć, że "dwie w zasadzie równoległe prezydencje" (6-miesięczna kraju członkowskiego i sprawowana przez szefa Rady Europejskiej) "wprowadzają chaos i osłabiają pozycję państw narodowych". Na te słowa Merkel miała odpowiedzieć, że Tuska popiera jednak kilka krajów Unii, co z kolei prezes PiS skwitował, że trudno mu sobie wyobrazić, iż mianuje się kogoś wbrew woli kraju, z którego pochodzi, gdyż: - To by świadczyło o tym, że w Unii już nie ma żadnych reguł.
Jak relacjonował Legutko, Merkel w tym momencie zamilkła. W jego opinii: - Przyjęła to do wiadomości, bo było widać, że ciągnięcie tematu nie ma sensu. Zapytany, czy kanclerz Niemiec sama wyraziła otwarcie poparcie dla Tuska, Legutko odpowiedział, że "nie powiedziała tego wprost, ale przez fakt, że się o niego pytała było jasne, że go popiera".
Zobacz także: Weteran wojenny MOCNO LEKCEWAŻĄCO o Misiewiczu: "Ptysiu..."