Pod koniec zeszłego tygodnia przywódcy państw unijnych ustalili, że relokacja uchodźców na terenie krajów Wspólnoty będzie dobrowolna. Żadnych narzuconych kwot, przymuszania, czy nakładania kar za sprzeciw. Rząd PiS, wraz m.in. z rządami państw Grupy Wyszehradzkiej sprzeciwiał się zresztą od początku takim rozwiązaniom i domagał się gwarancji dobrowolności w tej kwestii.
- Rząd PiS konsekwentnie sprzeciwiał się polityce migracyjnej zaproponowanej w UE, która była zaakceptowana przez rząd Platformy. To był trudny moment, ponieważ naciski wywierane na Polskę, aby realizować taką politykę były ogromne. Dzisiaj Europa mówi naszym głosem i to jest powód do satysfakcji. Nie ma zgody na przymusowe relokacje. To jest sukces Prawa i Sprawiedliwości, naszej konsekwentnej polityki. To jest sukces Grupy Wyszehradzkiej, ale przede wszystkim to jest sukces Europy. Cieszmy się, że zwyciężył zdrowy rozsadek, Polsce przyznano rację, mieliśmy tę rację od początku
– przemawiała dumna Szydło w Olkuszu. Będąc jeszcze szefową rządu, twardo obstawała przy swoim w tej spornej kwestii.
„Mam odwagę zadać elitom politycznym w Europie pytanie: dokąd zmierzacie, dokąd zmierzasz, Europo? Powstań z kolan i obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci” - te słowa Szydło w sprawie bezmyślnej polityki migracyjnej, wypowiedziane z mównicy sejmowej, odbiły się nawet szerokim echem na Starym Kontynencie.
- Finalną decyzję państw unijnych możemy uznać za sukces nieustępliwej polityki państw Grupy Wyszehradzkiej, w której mocno obstając przy stanowisku, wybijała się Polska. To zwycięstwo rozsądku nad neoliberalnym nurtem prowadzenia polityki. Jeśli mielibyśmy to spersonifikować to wygrana 1:0 w meczu Mateusz Morawiecki (jako obecny szef rządu) kontra Angela Merkel. To bowiem premier Morawiecki jest teraz twarzą sukcesu, premier Szydło była twarzą oporu - komentuje nam prof. Kazimierz Kik, politolog.