W ostatnich dniach na sile przybrały spory wewnątrz Zjednoczonej Prawicy; stało się to po wypowiedzi europosła Suwerennej Polski Patryka Jakiego, który pełni obecnie obowiązki szefa SP ze względu na problemy zdrowotne Zbigniewa Ziobry. Na spotkaniu w Pabianicach europoseł uderzył w wiceprezesa PiS Mateusza Morawieckiego w związku z decyzjami, jakie podejmował, kiedy był premierem. "Ktoś te dziadostwa w UE podpisywał, ktoś za to odpowiadał" - mówił Jaki. "Jeśli Morawiecki będzie kolejny raz premierem, to ja nie daję żadnej gwarancji, że nie będzie tak samo" - powiedział polityk SP. Krytykował też prezydenta Andrzeja Dudę za zawetowanie tzw. ustawy lexTVN.
Jakiemu odpowiedział rzecznik rządu Morawieckiego - Piotr Müller. -Celowo spłaszczasz dyskusję na temat decyzji rządu w sprawach unijnych, żeby "coś się przykleiło" - napisał Müller na portalu X. Ocenił, że Jaki szkodzi tym obozowi Zjednoczonej Prawicy.
Europosła skrytykował też b. szef KPRM Michał Dworczyk (PiS). W rozmowie z RMF ocenił, że "obecny układ między PiS a koalicjantem, to rodzaj układu pasożytniczego". - Oni korzystają z miejsc na listach PiS, a grają na siebie i to szkodzi całemu środowisku - dodał Dworczyk.
Niedługo później portal onet.pl podał, że Morawiecki na posiedzeniu kierownictwa PiS miał zażądać wyrzucenia posłów Suwerennej Polski z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Według portalu, prezes PiS Jarosław Kaczyński odrzucił te żądanie.
Poseł PiS Przemysław Czarnek pytany później przez portal Gazeta.pl o konflikt wewnątrz Zjednoczonej Prawicy poinformował, że "jeżeli ktoś będzie próbował wyrzucać Suwerenną Polskę", to odejdzie razem z nimi. - Nie wolno rozwalać Zjednoczonej Prawicy - podkreślił.
Z informacji PAP w PiS wynika jednak, że choć na spotkaniu kierownictwa partii pojawił się temat Suwerennej Polski, to "na razie nikt nie stawia tematu wyrzucenia polityków SP".
Politolog prof. Kazimierz Kik uważa, że "jest ogromny wewnętrzny potencjał na rozbicie Zjednoczonej Prawicy". - Aktyw partyjny wylansowany przez Jarosława Kaczyńskiego, który posmakował władzy, wie, że przy Kaczyńskim tego smaku dłużej czuć nie będzie. Jedni chcieliby realizować swoje ambicje, tworzyć własne partie. Inni chcieliby zaszkodzić niektórym liderom, jak Mateuszowi Morawieckiemu. Wszystkich ich "trzyma" jeszcze kampania samorządowa - powiedział PAP profesor.
- W moim przekonaniu takim sprawdzianem - przyśpieszaczem, albo spowalniaczem procesów - będą wyniki zbliżających się wyborów samorządowych - ocenił politolog.
Zdaniem Kika do wyborów samorządowych możemy obserwować wyciszenie napięcia w Zjednoczonej Prawicy. Jak dodał, jeżeli ich wynik byłby obiecujący, to wyciszenie może potrwać do kolejnych wyborów - europejskich. - Jeśli jednak te wybory będą nokautem dla Zjednoczonej Prawicy, to to już nie wytrzyma, bo nie będzie lepszej sytuacji i okazji dla dokonania rozłamu. Skuteczny rozłam może być dokonany w warunkach klęski - dodał Kik.