Grunwald 2010: Dzisiejsi Krzyżacy pracują jako nauczyciele i pielęgniarki

2010-07-15 12:51

O Krzyżakach i znaczeniu bitwy pod Grunwaldem w 600. rocznicę - specjalnie dla Czytelników "Super Expressu" głos wybitnego znawcy średniowiecza oraz Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego

"Super Express": - Zakon Krzyżacki kojarzy się Polakom z bitwą pod Grunwaldem i powieścią Sienkiewicza. Walecznym, ale także brutalnym i krwawym zakonem rycerskim. Niewielu wie, że istnieje do dziś. Czym zajmują się obecnie Krzyżacy i Wielki Mistrz?

Ks. dr Bruno Platter: - Działalność Wielkiego Zakonu Krzyżackiego od początku podzieliłbym na cztery części: religijno-duszpasterską, charytatywną, kulturową i polityczno-spoleczną. Bracia działają dziś przeważnie w duszpasterstwie. W niektórych parafiach nawet z 800-letnią tradycją. Ponadto są aktywni w duszpasterstwie przyszpitalnym, domach starców, centrach młodzieżowych i uniwersyteckich. Siostry zakonne prowadzą przedszkola, szkoły, domy opieki. W Czechach założyliśmy nawet konserwatorium muzyczne. Dzisiejsi Krzyżacy pracują przeważnie jako nauczyciele i pielęgniarki. Jako Wielki Mistrz jestem głową zwierzchnią całego zakonu - wszystkich, także świeckich z nim związanych. Sprawuję generalnie funkcję kierowniczą wynikającą z prawa kościelnego.

- Na ile wśród Europejczyków istnieje świadomość dawnej potęgi Zakonu Krzyżackiego, którą porównywano z templariuszami?

- Templariusze byli o 100 lat starsi i to porównanie jest nie do końca na miejscu. Rozwiązano ich już w 1312 roku. Wielki Zakon Krzyżacki przejął od nich część reguł. Templariusze przykładali wielką miarę do działalności na Ziemi Świętej, zaś Zakon Krzyżacki po stracie Ziemi Świętej w 1291 roku rozwinął się w Europie. Żaden z pozostałych zakonów rycerskich nie stworzył tak silnej formy państwa, jak Krzyżacy. W Europie Zachodniej jest to wiedza czysto historyczna. Znacznie więcej znaczy w krajach, na których terenach zakon rozwinął w przeszłości swą państwowość.

- W Polsce i na Litwie Krzyżacy to znaczna część rozpoznawalnej historii narodowej. Tak jak zwycięstwo nad nimi pod Grunwaldem. Czy członkowie zakonu mają świadomość wagi jego dziejów na terenach, o których pan mówi?

- Cieszy mnie to, że wiedza o zakonie i jego tradycje są w Polsce i na Litwie rozpoznawalne, a nawet żywe. Cieszy, gdyż ze zniknięciem całego politycznego kontekstu zniknęła też niechęć do zakonu. Możemy więc, nawet w nieco folklorystyczny sposób ożywić historyczną przeszłość i wspólnie jej doświadczyć. Muszę jednak pana rozczarować - wewnątrz zakonu świadomość braci i sióstr o dawnej roli istnieje raczej marginalnie. To wynik zmian, jakie mamy za sobą, a także przeniesienia naszego zainteresowania na sprawy religijne i socjalno-charytatywne.

- Jak sam Wielki Mistrz patrzy na militarną i państwową potęgę dawnych lat Zakonu Krzyżackiego?

- Państwo Zakonne w Prusach to zaledwie 300-letni epizod w naszych 800-letnich dziejach. Choć w pewnym sensie to także okres zenitu. Dziś jest to głównie źródło bogatych tradycji z tego okresu, bez oglądania się na historyczną rolę tamtego państwa.

- Był pan kilkakrotnie w Polsce, także w Malborku, dawnej siedzibie Wielkiego Mistrza. Jakie refleksje towarzyszyły panu, gdy patrzył pan na dzieło poprzedników?

- To wspaniała budowla i wizyta na tym zamku także obecnego Wielkiego Mistrza nie pozostawia obojętnym. To, co czułem, opisałbym jako respekt wobec imponujących osiągnięć minionych stuleci.