"Super Express": - Jest pan jedną z 18 osób, która, jak się okazało, mają zakaz wjazdu do Rosji. Dla pana to nobilitacja?
Dr Marek Migalski: - Trochę tak. Znalazłem się bowiem w bardzo zacnym towarzystwie. Z drugiej strony jest to jakieś podsumowanie mojej działalności w Parlamencie Europejskim na rzecz opozycji rosyjskiej i tamtejszego społeczeństwa obywatelskiego. Najbardziej nobilitowany czuję się z powodu tego, że z 89 osób z różnych krajów, które są na liście, jestem jedyną osobą, której nie ma w polityce. Najwyraźniej zostałem w pamięci tamtejszych służb aż do dzisiaj.
- Czym sobie pan tłumaczy to, że nadal o panu pamiętają?
- Albo tak nabroiłem, że sobie to zapamiętano, albo oznacza to, że w Rosji wszystko się sypie - łącznie z FSB. Mają tam taki bardak, że z listy swoich wrogów jeszcze mnie nie usunęli. To też byłaby dobra informacja, że co prawda imperium kontratakuje, ale jednak ma problemy z dotarciem do podstawowych informacji, takich jak ta, że od roku nie jestem już politykiem.
- Tę listę trzeba traktować jakoś poważnie? Czy to niepoważna odpowiedź Rosjan na dużo bardziej bolesne dla ich establishmentu zakazy wjazdu do krajów Zachodu?
- Oczywiście, to odpowiedź na sankcje Zachodu. Dla mnie jednak ciekawszą rzeczą jest to, co umknęło komentatorom w Polsce. Chodzi mianowicie o nadreprezentację Polaków i nieproporcjonalnie mało Niemców. A przecież w UE dwoma krajami, które najbardziej są zainteresowane kierunkiem wschodnim i wpływają na politykę wobec Rosji, jesteśmy my i właśnie Niemcy. Ciekawe jest też to, że Polacy na tej liście są z pierwszej ligi - oczywiście nie mówię tu o sobie - a Niemcy to raczej osoby z drugiego szeregu.
- Ta lista pokazuje, że Moskwa chce z Polski robić czarnego luda relacji UE - Rosja?
- Niby tak, ale ta lista ma odwrotny efekt. Pokazuje bowiem, jak istotni dla Kremla są Polacy w kształtowaniu polityki wobec nich. To, że jest na niej aż tylu Polaków, pokazuje, że wbrew propagandzie rosyjskiej Polska jest ogromnym problemem dla Rosji i bardzo ważnym graczem w naszej części Europy.
- Nieważne, żeby nas lubili, ważne, żeby nas się bali?
- Ważne, żebyśmy mieli wpływ na politykę UE wobec Rosji. A wygląda na to, że ten wpływ w ocenie Moskwy jest bardzo znaczący.
Zobacz też: Duda odebrał akt wyboru na prezydenta!