"Super Express": - Rząd zamierza znieść ustawę kominową, ograniczającą zarobki osób sprawujących funkcje kierownicze w spółkach Skarbu Państwa. W to miejsce ma się pojawić ustawa, która skończy z dotychczasowym panującym w nich "Bizancjum" i ma przynieść realne oszczędności dla budżetu. Dobry pomysł?
Dr Andrzej Sadowski: - Co do założeń, pomysł jest oczywiście dobry. Jednak jedynym skutecznym sposobem, aby ten problem rozwiązać, jest oddanie państwowych spółek w prywatne ręce. Nie ma powodów, dla których rząd musi konkurować, prowadząc przedsiębiorstwa, z sektorem prywatnym.
- Wiadomo, że takich planów rząd nie ma. Proponuje więc nową ustawę.
- Ale to jedyny skuteczny sposób. Pewnie, że jako właściciel, nawet zły, ma prawo regulować zarobki prezesów i rad nadzorczych w podległych mu spółkach. Dobrze, że chociaż próbuje to robić. Pamiętajmy jednak o jednym - nawet najlepsze prawo nie zapobiegnie nadużyciom. Przykład ustawy kominowej daje na to aż nadto dowodów. Prezesi od początku funkcjonowania tej ustawy ogrywali właściciela, czyli państwo. Bez większych problemów udawało im się zarabiać tyle, ile chcieli, a nie tyle, ile mówi o tym ustawa.
- W zamyśle rządu nowa ustawa ma uniemożliwić takie bulwersujące praktyki. Ma się skończyć zatrudnianie na kontraktach omijających ustawę czy dorabianie na boku.
- Niestety, wiara w moc regulacji prawnych bywa zgubna. Zawsze znajdą się inne rozwiązania, które rządowi proponującemu takie rozwiązanie nie przychodzą teraz nawet do głowy. Widać zresztą, że skoro trzeba tworzyć nową ustawę, takie instytucje jak Ministerstwo Skarbu, które ma dbać o ład korporacyjny w państwowych spółkach, są po prostu zbyteczne.
Zobacz: Rząd obetnie pensje prezesom. Kto straci najwięcej? [ZDJĘCIA]