Doradcy Komorowskiego zgarnęli nagrody, a prezydent przegrał!

2015-05-28 20:00

Bronisław Komorowski nie szczędził pieniędzy dla swoich doradców z Kancelarii Prezydenta. Był tak zadowolony z ich porad, że oprócz wysokiej pensji podarował im jeszcze spore nagrody. Tylko za co - można by zapytać, skoro sześciu sowicie opłacanych doradców nie pomogło mu wygrać wyborów prezydenckich?

Ustępujący prezydent wyjątkowo cenił sobie polityczne porady. Do swojej kancelarii ściągnął aż sześciu doradców. Tomasz Nałęcz, Henryk Wujec, Jan Lityński, Jerzy Pruski, Jerzy Smoliński i Roman Kuźniar mieli pomagać prezydentowi w podejmowaniu decyzji godnie go reprezentować. Każdemu Komorowski dał ministerialną pensję - co miesiąc na ich konto trafiało około 12 tys. zł.

To i tak za mało za cenne polityczne porady! Prezydent wycenił je jeszcze drożej i dopłacił swoim pomocnikom. Jak podaje Fakt, na nagrody dla sześciu doradców Kancelaria Prezydenta wydała w 2014 roku ponad 44 tys. zł! To oznacza, że każdy z doradców dostało ponad 7 tys. zł.

Problem polega na tym, że działania doradców niewiele pomogły prezydentowi Komorowskiemu. Jeszcze na początku roku z ponad 70 proc. poparciem miał reelekcję w kieszeni. A finał jest taki, że przegrał obie tury wyborów i musi pożegnać się z Pałacem. Z pewnością nie przysłużyły mu się choćby mało dyplomatyczne komentarze jednego z doradców. - Władza słucha ludzi tylko w kampanii - stwierdził z rozbrajającą szczerością w jednym z wywiadów Tomasz Nałęcz.

Zobacz też: Kukiz ogłasza PROGRAM: podwyżki po 2 tysiące złotych!