Patrząc na Małgorzatę i Donalda Tusków, wydaje się, że trudno wyobrazić sobie lepsze małżeństwo. Mimo 42 lat od pierwszego ślubu (TU PRZECZYTASZ, JAK DONALD TUSK WSPOMINA TEN DZIEŃ), w ich związku ciągle widać miłość i żar. Jednak nie zawsze tak było. Kilka lat temu Małgorzata Tusk napisała autobiografię pt. "Między nami". Tam zdecydowała się na szokujące niezwykle szczere wyznanie. W latach 80. małżonka późniejszego premiera i szefa Rady Europejskiej odeszła do innego mężczyzny. Jak przyznała, nie był to żaden przelotny romans, tylko prawdziwe głębokie uczucie. O tym huczał cały Gdańsk, bo - jak po latach ustalił "Fakt" -Małgorzata Tusk odeszła do jednego z kolegów męża. - Znalazłam. Zakochałam się, tak po prostu, nie wiadomo kiedy. Znowu ktoś zwracał na mnie uwagę - wspominała żona Donalda Tuska. Rozwód w tej sytuacji był zapewne blisko. Małżeństwo jednak ostatecznie udało się uratować. Podobno późniejszy premier przekonał żonę do siebie... sankami, które w trudnych czasach Polski Ludowej zdobył dla syna Michała.
ZOBACZ TAKŻE: Lech Wałęsa nie ma wyboru. Pokazał straszny obrazek. Te trzy słowa mogą zmienić świat
Do chwilowego rozstania Tusków prawdopodobnie mocno przyczyniła się działalność opozycyjna Donalda. Tusk całymi dniami był poza domem, dzieląc czas na pracę i walkę z komuną. - Co za gnojek. Co on ze mną robi. Całe życie mi spieprzył - tak o późniejszym szefie rządu myślała wówczas Małgorzata Tusk. Sam Tusk po publikacji książki żony odniósł się do romansu w świątecznym wywiadzie dla TVP. - Gdybym wcześniej nie wiedział o tym i dowiedział się po raz pierwszy z książki, to byłoby mi przykro. Tak naprawdę wiedziało o tym wiele osób w Gdańsku. Pamiętam, jak mój przyjaciel powiedział: "wiesz, ja ci strasznie zazdroszczę, że tak o nią walczysz". Pewnie tak szczerze byśmy o tym nie rozmawiali, gdyby nie happy end - wyznał (WIĘĆEJ O TYM PRZECZYTASZ TUTAJ).