Wiele osób wprost nazywa Władimira Putina „zbrodniarzem wojennym” czy wręcz „mordercą”. Co chwila pojawiające się w mediach informacje o śmierci dzieci, bombardowaniu miejsc pełnych cywili czy masakrze w Buczy powodują, że zdecydowana większość społeczeństwa w Polsce, ale i innych krajach nie ma dla niego litości. Ponadto faktem jest, że to Rosja pierwsza zaatakowała Ukrainę. Katolicy bardzo czekali na wypowiedź w sprawie wojny papieża Franciszka, ten jednak mówi o zdarzeniach dość ogólnie. Nigdy też nie wymienił prezydenta Rosji jako winnego wojnie, co bardzo nie spodobało się nawet duchownym. Jak jednak pokazuje ksiądz Jacek Siepsiak, to nic nowego. Jeziuta pisze o tym w felietonie na portalu Slazag.pl. Jako przykład podaje papieży Piusa XII podczas II wojny światowej i Pawła VI w czasie trwania wojny w Wietnamie, gdy papieże potępiali te wojny, ale nikogo nie oskarżali. Ksiądz przypomniał też, że podobnie zachował się Jan Paweł II, gdy George Bush Jr. zaatakował Irak – choć wyraźnie potępił wojnę, nigdy nie mówił natomiast o prezydencie USA. Zachowanie obecnego papieża zatem nie jest aż tak zdumiewające i oburzające.
Sprawdź: Fala oburzenia po słowach papieża o Buczy. Wierni mają dość, nawet Pawłowicz zareagowała
W naszej galerii zobaczysz zniszczoną przez bomby cerkiew w Ukrainie.
- Deeskalacja to wg Franciszka kwestia przetrwania ludzkości. Gdyby jednak Franciszek potępił Putina i jego dwór, i tym samym wezwał do walki z nimi, to ktoś może by go zapytał o ocenę Erdogana, bo przecież to tureckie drony tak skutecznie niszczą rosyjskie czołgi. Jakby się poczuli Kurdowie? Czy zatem papież nie może pomóc? Chyba nie powinien sobie zamykać drogi do pomagania w przywróceniu pokoju – przekonuje w swoim artykule na portalu Slazag.pl ksiądz Jacek Siepsiak.