W sondażu dla „Super Expressu” zapytaliśmy Polaków, czy ich zdaniem rząd powinien zamrozić ceny benzyny w związku ze wzrostem cen. Odpowiedź ankietowanych jest jednoznaczna: aż 88 proc. z nas uważa, że rządzący powinni zdecydować się na ten krok. Przeciwnego zdania jest jedynie 12 proc. badanych. Polakom trudno się dziwić, gdyż obecnie zatankowanie zwykłego samochodu osobowego (bak o pojemności 40 l) do pełna to koszt ok. 320 zł.
Czy rządowi łatwo będzie spełnić oczekiwania społeczeństwa? „Super Express” zapytał o to eksperta ds. energetyki Jakuba Wiecha, wicenaczelnego portalu energetyka24.com. Jego zdaniem teoretycznie da się to zrobić. „Można zamrozić ceny benzyny poprzez ustalenie pewnych pułapów maksymalnych i skalibrować je tak, aby zdjąć z konsumentów presję rosnących cen paliw” – mówi Wiech. Jego zdaniem jest jedno „ale”. – Zamrożenie cen może spowodować niedobory na rynku, gdyż niektórym może nie opłacać się produkowanie danych dóbr w cenach ustalonych. Wprowadzanie zamrożenia może okazać się więc nieskuteczne – tłumaczy ekspert. – To poważne narzędzie ingerencji w rynek. I trudno przewidzieć, kiedy można je wprowadzić – dodaje.
Czy ceny paliw będą dalej rosły tak dramatycznie? Zdaniem Jakuba Wiecha wiele wskazuje, że trzeba liczyć się z kolejnymi podwyżkami, choć trudno przewidzieć, jak dużymi. Zależy to bowiem od sytuacji na rynkach i działań rządu.
Sondaż dla „Super Expressu” zrealizował Instytut Badań Pollster w dniach 24–25 maja na próbie 1062 dorosłych Polaków.
Benzyna za ponad 10 zł? Orlen ma już nowe wyświetlacze
Marek Kurpeta (54 l.), operator maszyn, Białystok (woj. podlaskie): – Cena benzyny jest już taka, że ograniczyłem korzystanie z samochodu i do pracy dojeżdżam autobusem miejskim albo rowerem. Rząd powinien natychmiast zamrozić ceny, bo za chwilę paliwo będzie po 10 zł. Nie może być tak, że ceny na stacjach rosną dwa, a nawet trzy razy w ciągu doby.