Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, mjr Katarzyna Zdanowicz w rozmowie z "SE" ocenia, czy dobre relacje z SG z Białorusi mogą powrócić. Mimo trwającego od zeszłego roku kryzysu migracyjnego przy granicy polsko-białoruskiej.
Rzeczniczka podlaskiej Straży Granicznej ujawnia kulisy pracy: Dzielimy się z uchodźcami kanapkami
- Jeśli chodzi o relacje to niestety nic się nie zmieniło, a wręcz przeciwnie widzimy coraz większe zaangażowanie służb białoruskich w organizowanie nielegalnej migracji do Polski. Służby białoruskie w tej chwili nie kryją się ze swoimi działaniami. Rzucanie kamieni, dostarczanie dla migrantów sprzętu do pokonania nielegalnie granicy, przywożenie, rozwożenie, kierowanie to dla nich codzienność. Każdorazowo, gdy wymaga tego sytuacja np. gdy widzimy niepokojące zdarzenia po stronie białoruskiej informujemy służby białoruskie o tym telefonicznie (jeśli uda nam się dodzwonić) i na piśmie. W tej chwili powrót do sytuacji z przed kryzysu migracyjnego widać wyraźnie, że nie jest możliwy. Chociażby ze względu na zdarzenia jakie na co dzień mamy na granicy polsko - białoruskiej - mówi nam Zdanowicz ze Straży Granicznej.