Taką metodę określa się zasłoną dymną i jest ona powszechnie stosowana. Jeśli na przykład, jakiś potencjalny, teoretyczny, nie mający nic wspólnego z Donaldem Tuskiem, premier topi swój kraj w długach i bezrobociu, a za jego ekipą wloką się afery i nieudolność, to odpala się (przykładowo) książkę jego szacownej małżonki, gdzie opowiada ona o kłopotach małżeńskich wynikających z nieustannej nieobecności w domu męża, piątek i świątek troszczącego się losami Polski i świata, która to nieobecność doprowadziła ćwierć wieku temu do jej romansu z kimśtam. W efekcie tego ludzie zamiast fatalnymi rządami zaczynają pasjonować się prywatnymi perypetiami państwa T. (Teoretycznego Premierostwa). Tak to właśnie działa.
Wszystkie te zasłony dymne są z kolei efektem innego zjawiska. Tego, że niestety Szanowni Czytelnicy z reguły wybieracie durniejszą i mniej ważną informację, więc my dziennikarze, żeby zarobić na chleb, ją wam serwujemy. Może zresztą jest odwrotnie i to my wam ją serwujemy więc wy ją wybieracie? Trudno rozsądzić, jak jest wielu winnych to nie ma winnych, ale w każdym razie zjawisko to jest ewidentne. Pierwszy z brzegu przykład: profesor Andrzej Zybertowicz, inteligentny facet i bezkompromisowy, wnikliwy socjolog, kandyduje do europarlamentu. Na łamach tygodnika „wSieci” (gdzie skądinąd nasze felietony sąsiadują) profesor opublikował swój bardzo ciekawy alfabet, w którym zawarł dość dziwaczną opowiastkę. Był dziesięć lat temu na plaży z żoną, obok był celebryta Chyra, który patrzył się na żonę Zybertowicza. I co? I nic. Szczególnie, że żona profesora uważa, że Chyra się nie patrzył. Zresztą jakie ma znaczenie gdzie patrzył się Chyra znany z tego, że regularnie znajduje się w stanie wyższej szczęśliwości, który osiąga za pomocą legalnych i powszechnie dostępnych płynów. Ważne, że pasjonującą historyjkę przedrukowały media i gazety, z „Super Expressem” włącznie, no i ze mną włącznie.
Wszystko to są rzeczy normalne i nie ma co się zżymać. Na miejscu Zybertowicza pewnie bym robił to samo. Ale warto starać się choć pamiętać, że profesor oprócz wakacyjnych wspomnień z celebrytami, ma też spory dorobek naukowy. A Kwaśniewski oprócz córki ma też swoje biznesy i krętactwa. Swoją drogą, wszystko to zebrane do kupy rodzi fatalną perspektywę dla Oli Kwaśniewskiej. Bo jak tatuś zostanie znowu na czymś przyłapany, to żeby odwrócić uwagę będzie naprawdę musiała porzucić obecnego męża i poślubić któregoś z Kliczków. Zresztą w pewnym momencie może dojść do sytuacji, że i sam Kwaśniewski osobiście oświadczy się Pudzianowi, byleby media przestały pisać o tym, od kogo jeszcze brał kasę.
Wiktor Świetlik: Czy Kwaśniewski wyjdzie za Pudziana?
2014-05-22
14:49
Podobno Ola Kwaśniewska miała wyjść za Wołodymyra Kliczkę. Dzięki takiej uroczej historyjce sprzedawanej nam przez tatusia Oli mamy zapomnieć o tym, że jest na utrzymaniu jednego z ukraińskich oligarchów. Od tej pory skojarzenie słów Kwaśniewski i Ukraina ma kojarzyć się z niedoszłą perspektywą związku niewinnej prezydenckiej latorośli z bestią z ringów, a nie dociekaniami skąd ciągnie kasę jej staruszek.