Daniel Malek: Czeska prezydencja skończyła się kilkoma skandalami finansowymi

2011-06-29 4:00

Prezydencja UE w oczach Czechów - opinia publicysty Daniela Maleka

"Super Express": - W 2008 roku Czechy jako pierwszy kraj z naszego regionu objęły prezydencję w Unii Europejskiej. Czy dla czeskiej opinii publicznej była to wielka sprawa?

Daniel Málek: - To była wielka sprawa bardziej dla klasy politycznej niż dla społeczeństwa. Czesi zainteresowali się prezydencją dopiero wtedy, gdy w czasie jej trwania opozycja doprowadziła do upadku rządu Mirka Topolanka. Ludzie byli rozwścieczeni, że ich kraj spotkał taki wstyd.

- W Polsce w czasie prezydencji odbędą się wybory parlamentarne. Na wszelki wypadek zapytam więc, jak zmiany polityczne wpłynęły na czeską prezydencję?

- Myślę, że paradoksalnie nie odbiły się na niej aż tak bardzo. Wszystkie pomysły na prezydencję ustalił już odchodzący rząd Topolanka. Po zmianie premiera były one kontynuowane.

- Wspomniał pan o znaczeniu prezydencji dla czeskich polityków. Wykorzystywano to jakoś w polityce wewnętrznej? Na przykład do celów propagandowych?

- Nie wiem, czy nazwałbym to propagandą, ale sądząc po ilości funduszy przeznaczonych na prezydencję, można powiedzieć, że potraktowali sprawę niezwykle poważnie. Pamiętam, że w tym czasie pracowałem w jednym z ministerstw i byłem świadkiem, jak kompletnie nie liczono się tam z pieniędzmi. Jeśli ktoś chciał zrobić sobie wycieczkę, a przekonał przełożonych, że ma to coś wspólnego z prezydencją, to nie miał z tym najmniejszych problemów! Czeska prezydencja skończyła się u nas kilkoma skandalami finansowymi.

- To było jedyne istotne doświadczenie czeskiej prezydencji?

- No nie, trzeba zaznaczyć, że nasza prezydencja przypadła na okres przed wprowadzeniem traktatu lizbońskiego, który ograniczył jej rolę. Teraz mamy stałego przewodniczącego Rady Europejskiej. Za czasów naszej prezydencji, kiedy odbywały się szczyty Unii z Rosją, Chinami czy Ameryką, czeski prezydent czy premier przewodniczyli tym obradom. Inna sprawa, że i tak nie mieli tam nic do powiedzenia, bo musieli trzymać się ustalonego stanowiska całej Unii. Prezydencja daje raczej rolę moderatora dyskusji niż lidera. Możesz zaproponować jej temat, ale nie możesz jej skierować na tory, które chciałby twój kraj.

- Na jakich kwestiach zależało Czechom w czasie ich prezydencji?

- Chodziło głównie o solidarność energetyczną i Partnerstwo Wschodnie. Wtedy to było na ten temat głośno i pamiętam, że Polska bardzo nas w tych kwestiach wspierała.

- Dziś polski rząd zapowiada, że te kwestie też będą jednymi z głównym priorytetów naszej prezydencji.

- Obawiam się, że mało kto jest teraz nimi w Unii zainteresowany. Myślę natomiast, że jest szansa, żeby Polska nadała unijnej polityce bardziej wschodnioeuropejski wymiar. Przypomniała o znaczeniu tej części kontynentu. Na pewno może liczyć w tej sprawie na poparcie ze strony Czech.

Daniel Malek

Wicenaczelny czeskiego tygodnika "Týden"