Wybory w Polsce 2023. Wszystkie ręce na pokład
Przewidzenie wyniku jesiennych wyborów parlamentarnych to bardziej zadanie dla wróżki, niż eksperta. W grę wchodzi trzecia kadencja PiS, rządy Platformy z Lewicą, Polską 2050 i PSL-em, możliwy jest też werdykt wyborców, który nikomu nie da sejmowej większości. Największe partie szykują się na długi i wyrównany bój, dlatego ściągają do pomocy każdego polityka, który może wzmocnić listy i uzyskać kolejne setki, a najlepiej tysiące głosów. W myśl hasła: wszystkie ręce na pokład, zarówno PiS jak i Platforma chcą sięgnąć po swoich eurodeputowanych. To często bardzo popularni politycy.
Czarnecki deklaruje, że jeśli będzie trzeba wystartuje w wyborach do Sejmu. Nie będzie żałował nawet bajecznych zarobków w PE
Jednym z nich jest europoseł PiS Ryszard Czarnecki, który zapewnia, że w każdej chwili może uruchomić kampanię. - Jeśli będzie taka potrzeba, to odejdę z europarlamentu i wystartuję na posła, żeby pociągnąć listę – twierdzi polityk. Może w ten sposób stracić ponad 150 tysięcy złotych. Jak to możliwe? Zarobki w europarlamencie są trzykrotnie wyższe od wypłacanych w polskim Sejmie. Goła pensja bez diet, dodatków i zwrotów kosztów to ponad 35 tysięcy złotych na rękę, a krajowe wybory od tych europejskich dzieli 7 miesięcy. Profesor Ewa Pietrzyk - Zieniewicz mówi, że Czarnecki wykona wszystko to, co zleci prezes PiS. - Dotychczas Czarneckiemu się to opłacało, z doświadczenia wie, jak to jest być na politycznym marginesie i nie chce tam ponownie trafić, bo ciągle ma duże ambicje – podkreśla politolog Ewa Pietrzyk - Zieniewicz.