Kamil Durczok: Cyniczna gra raportem może PO wiele kosztować

2011-07-25 4:00

Zapowiedź publikacji raportu Millera bez wskazania nazwisk ocenia dla nas Kamil Durczok, redaktor naczelny "Faktów" TVN.

"Super Express": - W raporcie komisji Millera nie będzie nazwisk odpowiedzialnych za zaniedbania, prowadzące do katastrofy smoleńskiej. Po co zatem ten raport?

Kamil Durczok: - To zdumiewająca informacja. Jeżeli nie będzie nazwisk, to raport będzie ułomny. I trudno zrozumieć, po co w takim razie w ogóle powstaje. Rozumiem, że częścią zadań stojących przed taką komisją jest opisanie mechanizmów, które doprowadziły do katastrofy, i wskazanie błędów. To jest praktyka Komisji ds. Wypadków Lotniczych. Ale w tym przypadku tylko częścią! Tu nie mamy rutynowego wypadku. Katastrofie uległ samolot, który powinien mieć szczególny status bezpieczeństwa.

- Wokół losów raportu pojawiają się już spekulacje. Najpierw miesiącami zapowiadano publikację (pierwszą w lutym), by ją co chwilę przekładać. Teraz gotowy ponoć raport leży tygodniami u premiera Tuska. Nie wiadomo po co, bo nikt nie wierzy w bzdury o tłumaczeniu.

- Zastanawiam się, dlaczego akurat w tej sprawie premier Tusk zachowuje się w ten sposób. Przecież to polityk, który ma intuicyjną zdolność wychodzenia z trudnych sytuacji w sposób dość rozsądny i akceptowalny przez elektorat. Mam cały szereg wątpliwości. Osobiście za każdym razem podkreślałem, że nie ma sensu poganianie komisji Millera. To bzdury, że prace trwały za długo. Powinny trwać tyle, ile trzeba. Ale dlaczego rząd sam wpuszcza się w jakieś pułapki terminów? Dlaczego ich nie dotrzymuje? Dlaczego teraz nie chce ujawnić nazwisk? Podejrzewam, że Platforma może zadryblować się na śmierć.

- Dziwaczne dzieje raportu staną się głównym tematem kampanii?

- To jest podsuwanie tematu na kampanię. I Donaldowi Tuskowi jest bardzo na rękę zajmowanie się właśnie tą sprawą. PO chciałaby, żeby PiS wrócił do roli partii jednego tematu i zajmował się tylko katastrofą. Zamknięci w tym getcie byliby łatwiejsi do ogrania. To długotrwała próba prowokowania PiS - żeby najpierw krytykował brak raportu, później przekładanie jego publikacji, później przetrzymywanie u premiera, a na końcu brak nazwisk.

- Czyli wygląda na to, że to PO cynicznie gra raportem smoleńskim?

- Nie chce mi się w to wierzyć, ale taki cynizm PO może ich wiele kosztować. I owszem, to dla nich wygodne, bo rząd unika niewygodnych dla siebie tematów jak sytuacja ekonomiczna, infrastruktura, kolej i tysiąca innych, w których nie może się pochwalić sukcesami.

Kamil Durczok

Redaktor naczelny "Faktów" TVN