Niedziele handlowe to jeden z tematów, który dzieli Polaków. Jedni chcieliby, by każda niedziela była wolna od pracy, inni wskazują na wady takiego rozwiązania. Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła jednak, że społeczeństwo zdążyło się przyzwyczaić do ograniczenia ilości niedziel handlowych. W rozmowie z Radiem Zet zwróciła także uwagę, że hadel w niedzielę jest ograniczony, ale legalny i mimo że nie obywa się na masową skalę, wciąż można nabyć produkty pierwszej potrzeby nawet w niehandlowe niedziele.
Polityczka odniosła się także do słów Ryszarda Petru z Polski 2050, który powiedział, że jego ugrupowanie już złożyło w Sejmie projekt ustawy przewidujący dwie niedziele handlowe w miesiącu.
- To nie jest tylko tak, że ja mówię twarde "nie" - podkreśliła.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała, że przeciwko wprowadzeniu nieograniczonego handlu w niedzielę są na przykład pracownicy na kasach czy handlowcy.
- Polska Izba Handlowa jednoznacznie zajęła stanowisko, że jest przeciwna zmianom, jeżeli chodzi o handel w niedzielę - powiedziała. Zaznaczyła, że jest jedno środowisko, w którego interesie są zmiany - galerie handlowe - mówiła w Radiu Zet.
- Coraz więcej Polek i Polaków rozumie, przyzwyczaiło się i lubi taką regulację pracy, że niedziele nie są pracujące - dodała ministra.
Według szefowej MRPiPS sprawa niedziel handlowych nie jest w tej chwili najpilniejsza i musi zostać precyzyjniej uregulowana.
- Ten problem nie jest problemem pilnym, palącym, ważnym i istotnym. Ale, jeśli chodzi o pracę w niedzielę, to uważam, że ta kwestia musi być lepiej uregulowana - uznała. - Jak uszczelnimy przepisy, jak to będzie jasno uregulowane "na twardo", wtedy możemy rozmawiać o tym, które branże są newralgiczne, powinny pracować, a które nie - dodała.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: