Politycy PiS widzą hipokryzję, dla KO nie ma żądnych dwuznaczności
- Z jednej strony mówią, że to nielegalny organ, a z drugiej biorą udział w posiedzeniach i pobierają za to oczywiście wynagrodzenie. To czysta hipokryzja – grzmi Kazimierz Smoliński (70 l.), który za rządów PiS pracował w radzie. - KRS liczy 25 członków. 15 wybranych jest niezgodnie z konstytucją. Zgodnie z przepisami wybranych jest sześcioro parlamentarzystów. Nie ma więc tu żadnej dwuznaczności – odpowiada Tomasz Zimoch z KO. Były znakomity dziennikarz sportowy dodaje, że w tym roku stawki za prace w KRS zostały zmniejszone. - Sam głosowałem za tym, żeby ograniczyć budżet, a wielokrotnie składałem wnioski, by znieść zdalne posiedzenia – mówi Zimoch.
Do końca kadencji zarobią ponad 200 tysięcy złotych
W ciągu ostatniego półtora roku odbyły się zaledwie 23 posiedzenia KRS. Z naszych informacji wynika, że trwają zwykle 4-6 godzin. Do tego dochodzą zebrania opiniujących zespołów i merytorycznych komisji, w których posłowie i senatorowie chętnie biorą udział bo inkasują koło 1000 złotych za każde, także zdalne takie spotkanie. To pieniądze, które robią duże wrażenie, szczególnie jak porównamy je z poselskim uposażeniem wynoszącym 13,5 tysiąca złotych. Do końca kadencji Robert Kropiwnicki, Krzysztof Kwiatkowski (54 l.), Kazimierz Michał Ujazdowski, Jarosław Urbaniak (59 l.) i Anna Maria Żukowska zarobią jeszcze w KRS grubo powyżej 200 tysięcy złotych.
Zarobki w KRS o początku X kadencji Sejmu:
Krzysztof Kwiatkowski (54 l.) - 127 376,70 PLN
Robert Kropiwnicki (51 l.) - 130 179,00 PLN
Kazimierz Michał Ujazdowski (61 l.) - 128 947,75 PLN
Tomasz Zimoch (68 l.) - 130 518,80 PLN
Anna Maria Żukowska (42 l.) - 128 777,85 PLN
