Rozmawiający z byłym prezydentem mężczyzna z brodą poruszył temat tego państwa w Azji. - Przejdę do kraju, który mnie szczególnie interesuje, czyli Birmy - zapowiedział. "Pańska sprawa, pytanie" - odparł niegrzecznie Wałęsa. - Spotkał się pan z birmańską noblistką w 2013 roku. Jeśli to nie tajemnica, o czym państwo rozmawiali? - nie dał się zbić z tropu mężczyzna. - Nie pamiętam. Koncentruję się na tym, co tu i teraz. Wtedy nie wiem, jakie tam były problemy. Na pewno zachęcaliśmy do tego, by zapanował tam pokój, spokój i wolności. Idzie im coś ciężko. Musiałbym się przyjrzeć, co się dzieje. Nie mam bezpośredniego kontaktu - odpowiedział były prezydent. Mężczyzna jednak drążył temat i zwrócił uwagę, ze w Birmie wypędzono muzułmanów. - Nieważne, następne pytanie - wypalił podenerwowany Wałęsa.
ZOBACZ TAKŻE: Tak Lech Wałęsa stołuje się na stacji benzynowej. Oto jego menu [FOTO]
Mężczyzna nie odpuszczał jednak tematu Birmy. - Ale czemu pan się uczepił tej Birmy? Na temat Birmy wszystko powiedziałem. Więcej panu nie powiem. Dla kogo pan to robi? Takie ma pan dziwne pytania - ocenił Lech Wałęsa. Potem dodał jeszcze, że "się interesuję tylko tyle, ile jest potrzeba". - Nie za dużo, nie za mało. Birma jest daleko od nas - podsumował były prezydent.
ZOBACZ TAKŻE: Wałęsa prześwietlił Schetynę. Zobacz, co naprawdę o nim myśli [TYLKO U NAS]