W mojej ocenie postanowienie sądu jest krzywdzące dla dziecka. Ojciec dziecka, który do tej pory zna ł swoje dziecko z przekazów smsowych i emeilowych oraz incydentalnych wizyt po dwie trzy godziny, który nigdy samodzielnie nie sprawował opieki nad dzieckiem, który nie potrafi nawet dziecka nakarmić uzyskał kontakty poza miejscem zamieszkania dziecka i bez obecności bliskich mu osób. Osiemnastomiesięczne dziecko postanowieniem sądu zostało wyrwane ze znanego mu i bezpiecznego środowiska i przekazane ojcu, który do tej pory nie dysponuje umiejętnościami zajmowania się dzieckiem a jedynie powołuje się na nie w mediach i w sądzie. To co jest znamienne to fakt, iż postanowienie wydane przez sąd nie bierze pod uwagę że ojciec dziecka długo nieobecny w jego życiu, zabierając go zgodnie z postanowieniem sąd może wywołać u dziecka silny stres, rodzi napięcia i niepokoje psychiczne u dziecka, co może w konsekwencji doprowadzić do wywołania u dziecka chorób psychosomatycznych.
To nawet przyjaciel Pana Kalisza, Adam Bodnar prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w swojej publikacji wskazuje, że „ w takim stanie wzgląd na dobro dziecka wymaga przyjęcia przejściowych ograniczeń w realizacji prawa do kontaktów z dzieckiem z zachowaniem właściwych metod postępowania, uwzględniających ten stan psychiczny. Co prawda stan psychiczny dziecka nie może być przeszkodą w realizacji kontaktów, jako takich, ale muszą być one dostosowane do aktualnego stanu psychicznego dziecka. Nie uwzględnienie tego może jedynie pogłębić dotychczasowe, niewłaściwe relacje rodzica z dzieckiem.”
Początkowy brak kontaktów a późniejsza forma tych kontaktów Pana Kalisza z syna spowodowała, że zmuszona byłam zasięgnąć porady psychologa dziecięcego. Opinia psychologa, przedstawiona sądowi również wskazywała, iż dla prawidłowego rozwoju emocjonalnego i psychicznego dziecka niezbędna jest stałość opiekuna oraz niezmienność miejsca zamieszkania, co pominął sąd w swoim postanowieniu. Postanowienie to jest wobec tego jest krzywdzące dla mojego syna i budzi we mnie uzasadnioną wątpliwość czy znane nazwisko nie pomaga celebrytom w uzyskiwaniu stosownych zabezpieczeń. Jak powiedział Ryszard Kalisz w jednym z programów telewizyjnych bardzo łatwo jest wpłynąć na decyzję sądu zwłaszcza takiego na prowincji będąc znanym i ładnie wyglądającym adwokatem. W mojej ocenie postępowanie Pana Kalisza wobec naszego syna wynika z chęci zemsty na mojej osobie za to, że ośmieliłam się wyrzucić jego rzeczy na ulicę. Za to, że media przestały się nim zachwycać. Tym samym mści się na bezbronnym dziecku, które nie potrafi zrozumieć i wyrazić swoich emocji. To dziecko w obliczu zaistniałej sytuacji nie ma żadnych praw. Nie może się bronić i nie może wyrazić swojego zdania.
Inga Pietrusińska