Beata Szydło dzieli czas między Brukselą i Polską. Bacznie śledzi bieżące wydarzenia z rodzimej sceny politycznej i waha się, by wyrażać swoją opinię. Uwadze europosłanki nie umknął marsz opozycji, jakby odbył się w niedzielę 4 czerwca w Warszawie. Jak stwierdziła, kampania wyborcza jest walką o zwycięstwo i nie można lekceważyć swoich przeciwników.
- Jeżeli wychodzimy na boisko i nie mamy dobrze przygotowanej strategii, to nawet jeżeli przeciwnik jest słaby, to jest prosta droga do przegranej – stwierdziła Beata Szyło w Polsat News. Zapewniła także, PiS ma już przygotowaną strategię przed wyborami w październiku i nie uważa, by marsz opozycji miał wpływ na ich działania.
- Mamy przygotowaną strategię na kampanię wyborczą i jeden marsz nie jest w stanie zburzyć naszej taktyki. Oczywiście, może na niektórych robić wrażenie, tym bardziej, że Platforma nigdy takich dużych wydarzeń politycznych nie robiła, w przeciwieństwie do nas – oceniła Beata Szydło.
Zdaniem byłej premier, marsz opozycji miał pokazać, kto jest jej liderem. - Tusk pokazał miejsce w szeregu Hołowni, Kosiniakowi-Kamyszowi i Czarzastemu – mówiła i porównała marsz 4 czerwca z marszami organizowanymi przez PiS.
- Pamiętam marsze, które organizowało Prawo i Sprawiedliwość, były dużo większe. Są tacy parlamentarzyści, którzy indywidualnie zebrali więcej głosów niż było osób na marszu. Ja jestem takim przykładem. Nie jest to wydarzenie, które będzie przełomowe w tej kampanii -skwitowała Beata Szydło.