O rzekomo popełnionym przestępstwie poinformował tvn24.pl. 25 marca, w Wiedniu, na podwójnej ciągłej przejechał volkswagen passat i od razu zainteresował funkcjonariuszy policji. Natychmiast za nim podążyli i zatrzymali kierowcę. Ten nie protestował, ani nie próbował zbiec. W notatkach policjantów można było znaleźć wpis o bełkotliwej mowie i dziwnym, mętnym oraz przekrwionym wzroku kierowcy. Po sprawdzeniu obecności alkoholu alkomatem wykryto 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Sam Bartłomiej Misiewicz miał skomentować swój stan następująco: "Tak, wiem, że dzisiaj trochę za dużo wypiłem. Ale nie przypuszczałem, że tyle za dużo. To nie jest mój dzień". Miał również poinformować ile trunków alkoholowych spożył. Były to: kilka kieliszków wina, kilka razy wódka z colą i cztery piwa. W Austrii po przekroczeniu 0,8 promila przez kierowcę, odbierane jest prawo jazdy. Były rzecznik MON miał mieć odebrane uprawnienia do kierowania pojazdów na cztery miesiące. Aby mógł je odzyskać, musiałby przejść dodatkowy kurs. Doniesienie o zaistniałej sytuacji zostało przekazane polskiemu urzędowi wydającemu uprawnienia do prowadzenia pojazdów. Następnie miało trafić do starostwa i tam odebrane. TVN24.pl skontaktował się ze Starostwem Powiatu Warszawskiego Zachodniego, ale nie otrzymano odpowiedzi.
Bartłomiej Misiewicz prowadził auto w stanie nietrzeźwości? Kontrowersji ciąg dalszy
2022-05-23
18:06
Wokół Bartłomieja Misiewicza nie milkną kontrowersje. Okazuje się, że ma jeszcze sporo za uszami. W poniedziałek, 23 maja do mediów dotarła informacja, że były rzecznik MON miał prowadzić auto pod wpływem alkoholu w Austrii i został na tym złapany przez wiedeńskich funkcjonariuszy policji. Według doniesień, miał bełkotać i miał przekrwione oczy. Alkomat miał wykazać 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Express Biedrzyckiej - Krzysztof Bosak: Czarnek jest jak Misiewicz