"Super Express": - Szykuje się rewolucja Tuska?
Rafał Ziemkiewicz: - Nie, całe exposé było dość banalne i nie miało w sobie żadnej rzeczy, którą nazwałbym "nieodwracalną". Zapowiedzi typu "stopniowo zaczniemy ewolucyjnie redukować" czy też obietnice pod tytułem "utniemy trochę z kosztów praw autorskich, ale dopiero od pewnej sumy", to są kosmetyczne tematy i zmiany.
- Ale już reforma KRUS tak kosmetyczną się nie wydaje.
- Jeżeli pan premier wyraźnie stwierdził, że w KRUS nie ma żadnych znaczących pieniędzy, to trudno uznawać ten temat za rewolucyjny. Zresztą ta reforma - jeżeli w ogóle zostanie przeprowadzona - będzie robiona tak, aby wszystkich zadowolić. Na to wyraźnie wskazuje fakt, że zaraz po ogłoszeniu reform w tym obszarze, poszła zapowiedź, że w zamian za to pojawi się rekompensata w postaci zmniejszenia obciążeń gdzieś indziej. To powoduje pewne rozmycie całej kwestii. Poza tym, będąc nauczony ostatnim czteroleciem rządowym, na wszelkie szumne zapowiedzi premiera patrzę z dużą dozą ostrożności.
- A coś pana szczególnie zaskoczyło w exposé premiera?
- Zadziwiła mnie ogólnie pozytywna retoryka całego wystąpienia. Z badań fokusowych przygotowanych dla premiera wyszło, że Polacy jeszcze nie są tak przerażeni kryzysem. Plus w większości są wciąż przywiązani do tradycji i stąd końcówka exposé skupiająca się na obronie symboli państwowych i szacunku do korzeni. Mimo wszystko spodziewałem się jednak, że premier będzie więcej straszył, więcej mówił o zagrożeniach. Tymczasem zrobił to, co w poprzednim exposé, czyli skupił się na obietnicach.
Rafał Ziemkiewicz
Publicysta "Rzeczpospolitej"