Zarzuty Przydacza wobec Grochal
Burzliwa scena rozegrała się, gdy Przydacz nie odpowiadał na pytanie o kondycje Zjednoczonej Prawicy, tylko krytykował koalicję rządową. Stwierdzi m.in., że przez ostatni rok wzrósł deficyt budżetowy, gdyż – jego zdaniem - spółki skarbu państwa przestały przynosić zyski. – Za czasów Daniela Obajtka Orlen przynosił zyski – stwierdził poseł PiS. Dodał też, że jeśli Rafał Trzaskowski wygra wybory prezydenckie, wszystko w Polsce będzie w rękach jednego człowieka – Donalda Tuska.
Kiedy Renata Grochal dopytywała byłego ministra w kancelarii prezydenta, o kondycję PiS jako członka sejmowej opozycji, Przydacz zarzucił dziennikarce, że jest funkcjonariuszką na usługach partii. - Przepraszam bardzo, nigdy nie byłam funkcjonariuszem politycznym, nigdy nie byłam członkiem partii. - Jak to nie? Wstawili panią tutaj, aby… – upierał się poseł PiS. Zareagował na to europoseł KO Andrzej Halicki: - Ale kto wsadził? - dociekał. - Sienkiewicz! – odparł Marcin Przydacz. Dziennikarka nie dawała za wygraną. - Dlaczego pan mnie obraża? Nazwał mnie pan funkcjonariuszką polityczną… - spytała Grochal. - Bo ciągle mi pani przerywa. Już szósty raz z rzędu przerywa pani moją wypowiedź – upierał się polityk PiS.
Nowy sondaż prezydencki. Niespodziewane wyniki Trzaskowskiego i Nawrockiego
"Musi pan opuścić to studio"
Prowadząca „Śniadanie w Trójce” domagała się przeprosin. W innym razie poseł Przydacz będzie musiał opuścić studio. - Jeżeli nie życzy pani sobie mojej obecności, to bardzo proszę – tak polityk skwitował postawiony warunek. Reprezentant PiS nie zdecydował się na przeprosimy, tylko nadal twierdził, że dziennikarka Trójki to funkcjonariusz. - W taką rolę się pani wpisuje. Już szósty raz mi pani… - kontynuował.
- Bardzo przepraszam, musi pan opuścić to studio – oznajmiła Renata Grochal. - Proszę bardzo, do widzenia – stwierdził wyraźnie wzburzony Marcin Przydacz, po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia. Prowadząca program powtórzyła jeszcze jeszcze, że nie jest funkcjonariuszem żadnej partii. – Zapraszam do dyskusji wszystkich uczestników życia publicznego. Wszystkie partie, które są reprezentowane w parlamencie, są reprezentowane w moich programach. Kiedy rządziło PiS, do tego studia nie byli wielokrotnie zapraszani posłowie Konfederacji. Nie pozwolę się obrażać – oświadczyła Grochal, po czym wróciła do moderowania debaty z pozostałymi gośćmi programu.