"Super Express": - Zakładając, że zarzuty się potwierdzą, doktor G. jest postacią wyjątkową czy typową dla naszej służby zdrowia?
Dr Adam Sandauer: - Korupcja nie jest sprawą jednostkową. Czym innym jest jednak wymuszanie łapówek przez lekarzy, a czym innym autentycznie dobrowolne formy podziękowania po zakończeniu leczenia. Choć jest to niedobra tradycja. Mamy kulturowo zakodowane, żeby w ten sposób odwdzięczać się nie tylko u lekarza, ale i w urzędach. Używamy zresztą określenia "dowód wdzięczności" czy "upominek" zamiast "łapówka". Może ktoś zastanowi się, czy jest istotna różnica między "agencją towarzyską" a "burdelem", skoro to tylko inny termin?
- W niektórych szkołach ten proceder jest zwalczany. Nauczyciele potrafili mieć listę życzeń różnych prezentów. Teraz coraz więcej dyrektorów i samych nauczycieli podkreśla, że to niezręczne i wolą kwiaty.
- Gdybyśmy żyli w Europie Środkowej, to za wykonaną pracę dodatkowo by się nie płaciło. Jesteśmy jednak w Europie Wschodniej, a im dalej na wschód, tym bardziej jest to tolerowane. Nieprzypadkowo słowo bakszysz jest słowem z kultury wschodniej. We Włoszech znajomy po leczeniu chciał wręczyć lekarzowi w szpitalu taki dowód wdzięczności. I wywołał niebywałą konsternację lekarza i pielęgniarek. Pamiętajmy też, że pacjenci dają łapówki, kierując się dobrem wyższym, czyli zdrowiem bądź życiem swoim i najbliższych.
- Dlatego prokurator wyraźnie rozgraniczył pacjentów, których chce uniewinnić, i doktora G., dla którego chce dwóch lat w zawieszeniu. Obrońcy doktora G. podkreślają jednak, że zeznają przeciwko niemu ludzie "rozżaleni" stratą bliskich...
- A kto inny ma zeznawać? Po pierwsze, lekarzy nie oskarżą przecież osoby, które są zadowolone. Zadowolony pacjent nigdy nie powie, że dał łapówkę. Oskarżą tylko poszkodowani. Po drugie, zeznają przecież pod odpowiedzialnością karną, a składanie fałszywych zeznań jest karane. Karane powinno być ewidentne wymuszanie "dowodów wdzięczności" oraz przyjmowanie przez lekarzy tych "dowodów" w trakcie bądź przed leczeniem. Często nie jest to wyrażane wprost. Jest oparte na sugestiach, niejednoznaczne, zawoalowane... Powinno się też uświadamiać, że lecząc nikt nam łaski nie robi, gdyż płacimy składki i te składki przekładają się na pensje dla pracowników służby zdrowia.
- Sprawa doktora G. ośmieli pacjentów do ubiegania się o swoje prawa?
- Jest też tak, że sprawy o korupcję pojawiły się w Polsce w zastępstwie trudniejszych do rozwiązania spraw o błędy lekarskie. Dobrze się stało jednak, że mamy ten proces. W przeszłości sprawę doktora G. szalenie upolityczniano. Uznających go za winnego etykietkowano jako zwolenników PiS, a myślących przeciwnie jako zwolenników PO. Dziś szczęśliwie ta sprawa jest na wokandzie w sposób niezależny od rządzącego układu politycznego. Wtedy gdy ją rozpoczynano, trzeba było jednak także zajmować się błędami przy leczeniu.
Dr Adam Sandauer
Stowarzyszenie Pacjentów "Primum Non Nocere"