"Super Express": - Upadek Cezarego Grabarczyka to początek wielkiej wojny wewnątrz PO?
Andrzej Morozowski: - O tyle trudno to ocenić, że mamy za mało danych. Nie wiemy, czy Grabarczyk poległ trochę przez przypadek, czy dlatego, że działa pan Schetyna. Ludzie z PO, z którymi rozmawiałem, twierdzą, że i tę sprawę, i wcześniejszą z marszałkiem Sikorskim moderował właśnie Grzegorz Schetyna. Tylko czy to mu pomoże?
- Logika podpowiada, że tak. Lider konkurencyjnej frakcji został w końcu wyeliminowany.
- Przyznam, że to dość ryzykowne stwierdzenie. Niemniej najważniejsza jest teraz pozycja Ewy Kopacz. To, jaka ona będzie, rozegra się w wyborach parlamentarnych. Będzie się liczyło tylko to, ile weźmie PO pod jej przywództwem. Obecne gry i zabawy frakcyjne są, oczywiście, wsadzaniem jej kija w szprychy, ale to, czy te szprychy się połamią, czy nie, zależeć będzie od wyników jesiennych wyborów.
- W ogóle przekreślałby już pan Grabarczyka?
- Nie. Do wyborów jeszcze może się oczyścić z oskarżeń i niewykluczone, że wróci do rządu. Kiedy za Ewą Kopacz będzie stał dobry wynik, a ona sama będzie miała pewność, że Grabarczykowi próbował zaszkodzić Schetyna, to niewykluczone, że go wtedy wytnie z rządu i politycznie znów popadnie w niebyt. Tym bardziej że Schetyna nie ma silnej grupy za swoimi plecami.
- Mówimy o czasie po wyborach, ale czy do nich PO nie pogrąży się w wewnętrznych sporach, które mogą zagrozić jej jedności?
- Teraz losy spółdzielców są w rękach Ewy Kopacz. Jeśli jej lider będzie dalej funkcjonował, będzie wszystko zawdzięczał jej i dzięki temu pani premier może zbudować swoje zaplecze polityczne. Cała ta sytuacja nie jest dla niej tak niekorzystna. W przeciwieństwie do Grzegorza Schetyny, który wcale nie musi na tym wszystkim zyskać. Już ciągnie się za nim zła sława człowieka, który ciągle judzi. Cokolwiek by się złego działo, wszyscy myślą, że stoi za tym Schetyna. To trochę tak, jak z tymi nieszczęsnymi Żydami w średniowieczu. Jak była zaraza, wszyscy mówili, że to przez Żydów. Z całym szacunkiem, ale Schetyna jest takim Żydem Platformy. Tak jak w średniowieczu bezpodstawne oskarżenia stawały się przyczyną pogromów, tak teraz biedny Grzegorz Schetyna może paść ofiarą pogromu wewnątrz PO.
Zobacz: Wybory prezydenckie 2015. Spada poparcie dla Komorowskiego, a Kukiz rośnie w siłę