Wczoraj w internecie pojawiło się ponad 40-minutowe nagranie ze spotkania Aleksandra Kwaśniewskiego i Ryszarda Kalisza w restauracji, gdzie instalowano podsłuchy. Okazją do rozmowy i wypicia kilku głębszych były narodziny syna Kalisza – Ignasia. Obaj panowie, oprócz politycznych tematów, wspominają wydarzenia z przeszłości, z udziałem pięknych kobiet. - Po Warszawie chodzi taka plotka, że się podrywa na Rysia (...) Mało poderwałem dzięki Tobie, na dyskotekach, w różnych klubach – mówi Kwaśniewski. Co na to Kalisz? - (...) Prawdą jest, że kobity lecą na mnie, jak to się... - odpowiada polityk. Wysokoprocentowe trunki powodują, że i były prezydent wyjawia swój sekret. - Strasznie się koło mnie ta Sandra kręciła. Ile razy do mnie podchodziła... - mówi Kwaśniewski. O jaką Sandrę chodzi? Tego prezydent nie wyjawia. Jednak chwilę później, w tym samym fragmencie rozmowy, Kalisz wspomina o Sandrze Lewandowskiej, byłej posłance Samoobrony i sejmowej seks-bombie.
Kwaśniewski o taśmach: W bardzo intymną sytuację wkraczają gwałciciele
Pierwszy spotkanie opuszcza Kwaśniewski. Tuż przed wyjściem nie omieszkał wspomnieć o swojej żonie, byłej Pierwszej Damie Jolancie Kwaśniewskiej. - Muszę wracać do swojej, pierwszej ukochanej żony, przeprosić za moją nieobecność – powiedział były prezydent. Komentując w TVN24 wyciek taśm, Kwaśniewski był poirytowany. - Czuję się trochę tak, jak w bardzo intymną sytuację, taką bardzo osobistą i bardzo prywatną wkraczają terroryści, gwałciciele - stwierdził.
Zobacz też: Kukiz POJECHAŁ po Justynie Dobrosz-Oracz i porównał ją do nazistów!