Zajawka OPINIE Kamila_Bodnar

i

Autor: Autor: SE Zajawka OPINIE Kamila_Bodnar

Adam Bodnar mocno o rządzie PiS: łamią prawa człowieka [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2021-10-04 13:52

Trwa kolejny tydzień kryzysu na polsko-białoruskiej granicy i związanego z nim stanu wyjątkowego obowiązującego w 183 przygranicznych miejscowościach. Dziś w programie "Express Biedrzyckiej" były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar nie zostawił suchej nitki na działaniach rządu, m.in. wobec tzw. dzieci z Michałowa, które prawdopodobnie zostały wywiezione przez funkcjonariuszy straży granicznej na teren Białorusi. "To łamanie praw człowieka", mówi gość Kamili Biedrzyckiej. - Nie mam co do tego wątpliwości. To jest łamanie praw człowieka i jeszcze dodatkowo jaskrawe, bo chodzi przecież nie tylko o dorosłych, ale także o dzieci - ocenia Adam Bodnar.

Według Bodnara szczególnie wstrząsającym obrazkiem było jedno z "dzieci z Michałowa", dziewczynka z pluszowym, tzw. kapitanem misiem. - Jak można było mu najpierw wręczyć taką zabawkę, a później wypychać je poza granice Rzeczypospolitej? Teraz musimy zadawać sobie pytanie co się z tymi dziećmi stało, dlaczego naraziliśmy je na sytuacje, które są sprzeczne z prawami człowieka - ocenia były RPO.

Kamila Biedrzycka: Rzecznik PiS pytany o sytuację na granicy odpowiada: „nie zgadzam się, że ktoś został skrzywdzony”. Co pan na to?

Adam Bodnar: Naruszenie prawa polegające na stosowaniu procedury wypychania – odpychania, czyli tzw. push-back, już jest krzywdą obywatelską, bo nie pozwala na złożenie wniosków o ochronę międzynarodową. Podstawowa zasada wynikająca z Konwencji Genewskiej, ale także z naszego prawa, jest taka, że jeśli ktoś stara się o ochronę międzynarodową, to jego wniosek powinien zostać przyjęty i rozpoznany. Jeśli ta ochrona nie zostanie udzielona, to dopiero wtedy można ewentualnie stosować procedury wydaleniowe. Jeśli polskie władze stosują zatem taktykę wypychania, wręcz narażania ludzi na nieludzkie i poniżające traktowanie, to wtedy po prostu dzieje się krzywda.

- Co do metody „push-back” są spory. Jedni mówią, że jest niezgodna z prawem międzynarodowym, drudzy są odmiennego zdania. Podobno Litwa i Łotwa także tę metodę stosowały.

- Nawet jeśli inne państwa stosują taką metodę, to nie znaczy, że nie naruszają praw człowieka. Mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności. Był już jeden wyrok Trybunału w Strasburgu, który dotyczył praktyki nieprzyjmowania wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej w stosunku do osób, które docierały do dworca kolejowego w Terespolu. Polska musiała zapłacić gigantyczne pieniądze rodzinom czeczeńskim, które zostały potraktowane w ten sposób.

- A jeśli chodzi o aktualny kryzys?

- To przecież mamy już postanowienia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, żeby po pierwsze udzielić pomocy humanitarnej, a po drugie dopuścić adwokatów. Polskie władze to ignorują, mówią, że ich to nie obowiązuje i nie będą tego stosowały. Prawnie lekceważymy, drwimy sobie z obowiązującego prawa i narażamy tych ludzi na cierpienie.

Adam Bodnar: PiS łamie prawa człowieka

- Według pana rząd PiS łamie prawa człowieka?

- Tak, absolutnie. Nie mam co do tego wątpliwości. To jest łamanie praw człowieka i jeszcze dodatkowo jaskrawe, bo chodzi przecież nie tylko o dorosłych, ale także o dzieci. Dla mnie wstrząsającym obrazkiem było to dziecko z pluszowym, tzw. kapitanem misiem. Jak można było mu najpierw wręczyć taką zabawkę, a później wypychać je poza granice Rzeczypospolitej? Teraz musimy zadawać sobie pytanie co się z tymi dziećmi stało, dlaczego naraziliśmy je na sytuacje, które są sprzeczne z prawami człowieka.

- Czy w prawie krajowym lub międzynarodowym dzieci są objęte inną ochroną niż osoby dorosłe? Są otoczone jakąś szczególną opieką?

- Przede wszystkim mamy Konwencję Praw Dziecka, która zakłada udzielanie dzieciom wszelkiej pomocy. Mamy regulacje dotyczące statusu tzw. małoletnich, którzy są bez asysty czy wsparcia osób starszych. Wtedy powinny mieć szczególne wsparcie ze strony państwa (…) prawo międzynarodowe jest tu bardzo wrażliwe na potrzeby i troszczy się o sytuację dzieci. Jeśli mamy do czynienia z praktyką wywożenia dzieci, to jest to dodatkowe, jaskrawe, rażące naruszenie praw człowieka.

- Narracja polskich władz opiera się m.in. na apelu o pohamowanie emocji, które – ich zdaniem - tej sprawie nie służą.

- Dobrze wiemy, że w partii rządzącej obowiązuje jedna strategia działania. Jeśli są jakiekolwiek zastrzeżenia, to wtedy przygotowuje się skrypt wypowiedzi, przekazuje wszystkim politykom PiS, którzy później, na różne sposoby, dają ten sam przekaz. W tym przypadku to jest bezpieczeństwo państwa, ochrona granic, spisek Łukaszenki, zagrożenie geopolityczne i kryzys prowadzący do bliżej nieokreślonych skutków. A to, co tak naprawdę kryje się za tymi słowami, to jest wyłącznie czekanie na to, aż nastąpi wzrost politycznego poparcia. A także oddalanie od siebie jakichkolwiek zarzutów, wbrew rozsądkowi, wbrew prawu, wbrew emocjom.

- Zastanawia się pan gdzie w tej sytuacji jest obecny Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak?

- Od kilku tygodni mam wrażenie, że nie jest tam, gdzie powinien być. Woli zajmować się tematami z przeszłości, wysyła listy do ministra edukacji i nauki o tym czego powinny uczyć się dzieci w polskich szkołach. Tymczasem podstawową rolą Rzecznika Praw Dziecka jest zajmowanie się teraźniejszością. Jeśli widzi sytuacje, które dzieją się na terytorium Rzeczypospolitej, w ktorych dobro dziecka jest tak mocno naruszane, to powinien po prostu być, strzec i monitorować. Tak, jak czyni to obecny rzecznik Praw Obywatelskich (…) apeluję do Rzecznika Praw Dziecka, aby naprawdę spojrzał w swoje konstytucyjne ślubowanie i postarał się zastanowić nad losem tych wszystkich dzieci, które - z różnych powodów - przebywają na terytorium Polski.